Nadleśnictwo interweniuje. Myśliwi muszą przestawić ambony
Leśnicy z Nadleśnictwa Puławy nakazali przestawienie myśliwskich ambon. Ich zdaniem konstrukcje do polowania na zwierzynę stały zbyt blisko (zaledwie kilka metrów) od rezerwatu "Piskory".
- Zwyżki stały kilka metrów od granicy, ale już poza terenem rezerwatu. Zdecydowaliśmy jednak, że ta odległość jest za mała i zwróciliśmy się do koła łowieckiego o ich przestawienie - mówi Włodzimierz Beczek, zastępca szefa Nadleśnictwa Puławy w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
Myśliwi mogą robić co chcą. Nawet przepędzić z lasu spacerowicza
Dodaje, że według niego myśliwi z koła łowieckiego 155 "Sokół" nie złamali przepisów, ale ustawieniem konstrukcji niemal na granicy rezerwatu, sprowokowali "niepotrzebną sytuację".
- Powinni tego unikać i liczę, że następnym razem takie obiekty będą ustawiane znacznie dalej od granicy rezerwatu, żeby nie było wątpliwości - przekonuje.
Myśliwi zapewniają, że już zastosowali się do polecenia. - Cztery zwyżki przestawiliśmy już w inne miejsce. Teraz znajdują się około 500 metrów od granicy - informuje Mirosław Niburski, łowczy z koła "Sokół".
W okolicy rezerwatu jest 80 ambon. - Służą głównie do polowań zbiorowych, do odłowu dzików. Musimy wystrzelać limit narzucony przez ministerstwo, bo inaczej grożą nam kary finansowe - tłumaczy i narzeka, że konstrukcje są często niszczone.
- Każdego roku ktoś je wywraca, a my przecież nie robimy nic złego. Nie jesteśmy wrogami przyrody i również jej służymy - podkreśla na koniec łowczy.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl
źródło: "Dziennik Wschodni"