Minister Ardanowski zapewnia. Nie było tajnej narady w ARiMR
To nie była żadna tajna narada w ARiMR, ale narada, na której uczulałem kierownictwo, aby nie doszło do zagrożenia wydatkowania środków unijnych - powiedział w czwartek w Golubiu-Dobrzyniu minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Minister odniósł się w ten sposób do opublikowania w mediach nagrania z narady, która obyła się ponad miesiąc temu.
- To nie była żadna tajna narada, to nie są żadne tajne materiały. To było posiedzenie kierownictwa ARiMR po wymianie pani prezes. Tylko ktoś nieodpowiedzialny może w ten sposób mówić. Moja wypowiedź to uczulenie kierownictwa Agencji, zarówno dyrektorów oddziałów, jak i kierownictwa centrali, że Agencja jest instytucją służebną wobec polskiego rolnictwa, wobec beneficjentów, których ma sprawnie obsługiwać. Ja co mówię, to mówię bardzo zdecydowanie twardym językiem, zachowując jednak zasady kultury - mówił minister na konferencji w biurze powiatowym ARiMR.
PSL chce powołania komisji śledczej ws. sytuacji w ARiMR
Zapewnił, że nie ma w tej chwili zagrożenia utraty pieniędzy z PROW 2014-2020 i z programu Ryby.
Minister zwrócił uwagę, że przez lata Agencja podjęła duży wysiłek, aby sprawnie realizować wnioski rolników, ale pojawiają się problemy i jego obowiązkiem jest o tym mówić.
- Jeżeli chodzi o realizację środków inwestycyjnych, za którymi rolnicy czekają i opóźnienie w niektórych oddziałach rzeczywiście dochodzi do dwóch lat, to tłumaczenie tego skomplikowaniem wniosku niczego nie tłumaczy. Na naradzie zaapelowałem do p.o. prezesa Tomasza Nowakowskiego i dyrektorów oddziałów regionalnych o istotne przyśpieszenie, bo rolnicy tego oczekują. To nie jest kwestia kalkulacji wyborczych. Wybory nadejdą, miną, a polska wieś ma się rozwijać. Moim obowiązkiem jest to, żeby Agencja w sprawach inwestycyjnych szybko realizowała wnioski - wskazał.
Dodał, że jego zastrzeżenia i uwagi pod adresem kierownictwa ARiMR przyniosły skutek, bo np. z 19 tys. wniosków modernizacyjnych na zakup maszyn i urządzeń pozostało jeszcze niezałatwionych 7 tys., a reszta zostanie zrealizowana w listopadzie.
Minister mówi wprost: w ARiMR nie będzie "świętych krów"
Ardanowski zapewnił, że w tej chwili nie ma zagrożenia utraty środków unijnych, ale Agencja, która w większości spraw radzi sobie dobrze, będzie musiała dokonać zrewidowania swoich procedur i zarządzanie kadrami. Mówił, że obciążenie w oddziała Agenci nie jest równe, np. stosunkowo nieduże w województwie zachodniopomorskim, a przeciążone są oddziały w Wielkopolsce i na Mazowszu.
Pytany przez dziennikarzy, dlaczego na nardzie mówił o zagrożeniu utraty środków unijnych, wyjaśnił, że wtedy obwiał się niezrealizowania wniosków inwestycyjnych, co mogłoby skutkować takim zagrożeniem.
Ardanowski podkreślił, że były minister rolnictwa Marek Sawicki z PSL powinien być ostatnią osobą, która wypowiada się na temat ARiMR. - Pan Sawicki mówi, że jak PSL przejmie władzę, to zastosuje odszkodowania dla rolników za opóźnienia w pracy Agencji, wiec ja rozumiem, że w pierwszej kolejności PSL zastosuje odszkodowania za ukradzione pieniądze przy grupach owocowo-warzywnych. Tylko nie wiem, czy budżetu tej partii starczy na wypłacenie 1,25 mld zł, które mogły być wykorzystane w polskim rolnictwie, a musieliśmy je oddać - mówił.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś