Między lasem a kukurydzą musi być "przecinka". Chodzi o odstrzał dzików
Dzik jest pożytecznym zwierzęciem, ale w lesie. Problem polega na tym, że nam wyszedł na pola i żeruje tam właściwie przez całe lato - mówił Edward Siarka, wiceminister klimatu i środowiska.
Podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa polityk podkreślał, że jego resort rozmawia z ministerstwem rolnictwa, żeby w produkcji roślinnej wprowadzać pewne rozwiązania, które umożliwią polowanie.
Odstrzał sanitarny jak biznes. Ustawa wstrząśnie środowiskiem myśliwych?
- Chodzi o to, że jeżeli mamy ścianę lasu, to żeby na przykład kukurydza nie dochodziło do niej, żeby była przecinka, powiedzmy 5-metrowa, 10-metrowa, która pozwoli go zanęcić i po prostu tam go odstrzelić. A nie tak, że siedzi przez 6 miesięcy w kukurydzy, straty są takie, że koło na 100-hektarowym areale nie jest w stanie później wypłacić odszkodowania. To są wszystko takie zabiegi, które możemy robić, ale oczywiście wymagają współpracy. Chodzi o to, aby myśliwi byli sojusznikami rolników, i są sojusznikami, bo często to są rolnicy - wskazywał Siarka.
Apelował, by nie stawiać przeciwko sobie myśliwych i rolników, bo to jest to samo środowisko. - Nie wiem, skąd się wzięła narracja, że załatwimy ASF, jeśli będziemy obwiniali myśliwych. Nic nam to nie da. Tylko myśliwi mogą nam zredukować dzika, proszę to zrozumieć. Podkreślam to, gdzie mogę. Proszę też o sojuszników, ponieważ wielu jest przeciwników takiego rozwiązania - zaznaczał wiceszef resortu klimatu i środowiska.
Informował ponadto o planach wprowadzenia ustawy, która sprawi, że drugą instancją odwoławczą przy szacowaniu szkód łowieckich nie będą Lasy Państwowe, tylko ośrodki doradztwa rolniczego.
- ODR jest instytucją, która nie będzie robiła tego w wolontariacie, tylko będą z tego wynikały koszty. Z tego co wiem, wychodzą wcale niemałe. Do tej pory drugą instytucją były Lasy Państwowe. Były zastrzeżenia rolników, że to jest źle robione, więc poprosiłem o zgodę Lasów, żebyśmy w tej kwestii mieli pełne porozumienie. Lasy zaakceptowały projekt. Czyli leśnicy będą liczyli zwierzynę, bo znają teren, we współpracy z rolnikami, lokalnymi samorządami i również myśliwymi. Natomiast drugą instancją odwoławczą przy szacowaniu szkód byłyby ODR-y, żeby minister rolnictwa miał wgląd w to, jak wygląda wysokość wypłacanych odszkodowań przez myśliwych - wyjaśniał Siarka.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś