Łąki wciąż pod wodą. Rolnicy nie mogą zebrać biomasy
Po mokrym 2017 roku nad Biebrzą (Podlaskie) utrzymują się duże rozlewiska wody. Służy to przyrodzie, ale niekoniecznie rolnikom, bo nie można było od jesieni zebrać skoszonej biomasy - ocenia dyrekcja Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Największy polski park narodowy chroni jedne z najcenniejszych w Europie obszarów wodno-błotnych. Znajduje się na liście obszarów objętych międzynarodową Konwencją Ramsar o ochronie takich obszarów.
Woda i... złość zalewają rolników
Andrzej Grygoruk, dyrektor parku powiedział, że po suchych latach 2015-2016, rok 2017 był bardzo mokry, spadło dużo deszczu, a duże rozlewiska z - jak to określił - "podwyższonym" stanem wody na Biebrzy są od jesieni 2017 r.
- To dobrze, bo świadczy, że dolinie woda jest potrzebna. Mamy zimę bezśnieżną, czyli liczymy na to, że woda się utrzyma do wiosny tak, jak powinna się utrzymywać, zwykle gdzieś nawet do połowy czerwca - powiedział. Przypomniał, że obecny poziom wody uzupełnia niedobory z wcześniejszych lat.
- Woda jest skarbem, więc jej zasób zawsze jest konieczny dla przyrody, natomiast martwimy się tym, że na wielu terenach na Biebrzy nie możemy wykonywać żadnych działań ochronnych - powiedział Grygoruk.
Ani park, ani rolnicy na gruntach prywatnych na terenie parku nie mogli prawie w ogóle wykosić biomasy w sezonie jesiennym, ani - z powodu wysokiego poziomu wody - jej zebrać. Oznacza to np. konieczność kupna siana przez rolników.
Woda od lat zalewa łąki i pola. Gmina ma dość i prosi o pomoc
Utrzymujące się od jesieni rozlewiska sprzyjają ptactwu wodno-błotnemu. Grygoruk poinformował, że nad Biebrzą zimowały np. żurawie. Nie było ich dużo, ale były. Już widać także wędrujące wiosną gęsi, łabędzie krzykliwe, kaczki.
Grygoruk podkreśla, że oprócz wody potrzebna jest także, choć krótka, ale ostra zima, by rolnicy mogli - wykorzystując lód - zwieźć pozostawioną wcześniej biomasę. Takiej zimy jednak nie ma. Dodał, że w rozlewiskowym krajobrazie widać, że zbiór nie był możliwy, bo np. leżą bele z biomasą.
Joanna Zawadzka z Biebrzańskiego PN powiedziała, że wysoki stan wód jest duży i na rzece i na torfowiskach, a obecny stan wody jest większy niż zazwyczaj bywają wiosenne zalewy. Podała, że roczna suma opadów w 2017 r. zmierzona na stacji Grzędy wyniosła 743 mm i była o 17 proc. wyższa niż średnia roczna suma opadów z lat 2011-2017 - 613 mm.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w ostatnich dniach wydał ostrzeżenia hydrologiczne dla czterech województw, wśród nich dla województwa podlaskiego. Jak poinformowała Anna Idźkowska, rzeczniczka wojewody podlaskiego według Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego przewidywany jest dalszy wzrost poziomu wody, "z możliwością lokalnych przekroczeń stanów ostrzegawczych".
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś