Konie krępował pasami, miały zanik mięśni. Rolnik stanie przed sądem
Kaliska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 58-letniemu hodowcy podejrzanemu o znęcanie się nad koniami. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
Mieszkaniec powiatu kaliskiego (woj. wielkopolskie) miał - według zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w tym opinii biegłego - przez kilkanaście miesięcy (do 31 grudnia 2016 r.) na terenie swojego gospodarstwa rolnego znęcać się nad czterema koniami.
Konie pracują ponad siły. Furmani i turyści nie mają litości
Zwierzęta były utrzymywane w niewłaściwych warunkach - w tym w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa, co spowodowało u nich liczne obrażenia zewnętrzne i wewnętrzne.
"Właściciel nie zapewnił zwierzętom też wystarczającej ilości pokarmu i wody, doprowadzając je do stanu skutkującego zaburzeniami metabolicznymi, a także nie zapewnił odpowiedniej ilości ruchu oraz opieki weterynaryjnej. W przypadku dwóch koni przy użyciu pasów uniemożliwiających jakikolwiek ruch zmuszał je do przebywania w nienaturalnej pozycji" - opisuje Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, której podlega kaliska prokuratura.
Owe zachowania zostały zakwalifikowane jako wypełniające znamiona występku z art. 35 ust 1a ustawy o ochronie zwierząt. Rolnikowi grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2. Akt oskarżenia został skierowany do Sądu Rejonowego w Kaliszu II Wydział Karny.
Pies tonął w błocie przed budą
Warto dodać, że kluczowy dla tej sprawy jest ostatni dzień roku 2016, kiedy to na posesji gospodarza pojawili się zaalarmowani przedstawiciele Stowarzyszenia "Pogotowia dla Zwierząt". Mimo iż byli przeganiani przez właściciela, stwierdzili, że w pomieszczeniach gospodarczych znajdują się cztery konie. Dwa z nich przywiązane były pasami - jeden do bramy w boksie, drugi na korytarzu.
W kolejnych dwóch boksach już bez pasów przebywały dwa inne konie. Stan zwierząt był bardzo zły, wszystkie znajdowały się w tzw. kondycji głodowej, z widocznym zanikiem mięśni. Dodatkowo sam hodowca miał zdradzić, że kilka koni nie żyje, ale zlecił już w poprzedni dzień ich utylizację.
Do gospodarstwa przyjechała policja i wszystkie zwierzęta trafiły do bezpiecznych i przyjaznych stajni.
- Książka warta polecenia: "Sygnały koni"