Konie pracują ponad siły. Furmani i turyści nie mają litości
Organizacje pozarządowe i media alarmują o częstych przypadkach niehumanitarnej eksploatacji koni wożących turystów na Morskie Oko.
Pod koniec 2017 roku zwierzę, który ciągnęło po śniegu wóz wyładowany turystami, przewróciło się. Furman nie przerwał jednak kursu i kiedy koń wstał kontynuował jazdę, a turyści nie protestowali - informuje Dziennik Gazeta Prawna.
Pies tonął w błocie przed budą
A odpowiedzialność za los zwierzęcia spoczywa nie tylko na jego właścicielu czy furmanie, który kieruje powozem. Ciężar zaprzęgu to pasażerowie wożeni na Morskie Oko, których również obciąża wina za nieudzielenie pomocy cierpiącemu koniowi.
Umyślne dopuszczenie przez turystów jadących powozem do wyrządzenia koniom bólu lub cierpienia, związanych z ich nadmiernym wyeksploatowaniem, stanowi przestępstwo znęcania się nad zwierzęciem.
Określenie "znęcać się" kojarzone jest najczęściej z okrutnymi działaniami człowieka: okaleczaniem, biciem, przewożeniem w złych warunkach czy zoofilią. Znęca się jednak nie tylko ten, kto robi coś okrutnego, lecz także ten, kto bezczynnie przygląda się cierpieniu zwierzęcia.
Gwarantem bezpieczeństwa zwierzaka jest jego właściciel lub faktyczny opiekun. Obowiązek niesienia pomocy rodzi jednak również sama styczność z cierpiącym zwierzęciem. Osoba, która na przykład napotka psa porzuconego na uwięzi ma obowiązek powiadomić o tym najbliższe schronisko dla zwierząt, straż gminną lub policję.
- Książka warta polecenia: "Sygnały koni"
źródło: Dziennik Gazeta Prawna