Kołodziejczak: nie potwierdziły się doniesienia, że ukraińskie zboże zostaje w Polsce
Nie potwierdziły się doniesienia, że mimo embarga ukraińskie zboże pozostaje w Polsce - powiedział we wtorek wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Zasugerował, że rolnicy powinni protestować na innej granicy, niekoniecznie ukraińskiej.
Wiceszef resortu rolnictwa w rozmowie z Polskim Radiem 24 oświadczył, że nie można mówić, iż w rolnictwie problemów nie ma, bo one są i "to jest fakt". Jego zdaniem to wina przede wszystkim poprzednich rządów, które problemów w rolnictwie nie rozwiązywały w sposób systemowy, tylko przyklejano "plaster na ranę".
Według Kołodziejczaka przyczyna powstania tej rany nie była poszukiwana i nie postawiono odpowiedniej diagnozy. "W tej chwili wykipiała Ukraina" - podkreślił.
Kołodziejczak zauważył, że obecnie zboże ukraińskie przez Polskę przemieszcza się tranzytem i nie jest importowane do kraju. "Ani pszenica, ani kukurydza, ani rzepak. Te produkty tutaj nie zostają" - podkreślił.
Przedstawiciel resortu przekazał, że w ciągu kilku ostatnich tygodni dostał kilka informacji o rzekomym rozładunku ukraińskich towarów w Polsce, które miały tylko przez nasz kraj przejechać. "Żadna z tych informacji się nie potwierdziła" - zaznaczył, choć jednocześnie zaapelował, by być wyczulonym na takie sytuacje i ewentualne nieprawidłowości zgłaszać.
Kołodziejczak: listę firm importujących zboże z Ukrainy poznamy w tym tygodniu
Kołodziejczak zwrócił ponadto uwagę, że mimo dodatniego salda handlowego z Ukrainą, polski sektor rolny ma na tym stratę. "Mówimy o kwocie ok. 3,5 mld euro (bilans handlowy - PAP), a w rolnictwie mamy stratę 656 mln euro" - zaznaczył.
"Ja, gdybym dzisiaj protestował, zablokowałbym granicę drugą. Nie chcę tutaj nikomu podpowiadać, ale Polska wprowadziła embargo na produkty z Ukrainy, te które najbardziej nam doskwierają. Niemcy, widzimy też protesty w Niemczech i głosy od niemieckich rolników, że nie chcą tych produktów z Ukrainy, gdzie widać, że firmy bardzo dużo kupują z Polski, ale rząd nie wprowadził embarga na te produkty, które są uciążliwe i niemiecki rynek też został nam przez ukraińskie produkty odebrany (...)" - powiedział wiceminister.
Według niego powinny zostać wprowadzone kontyngenty na towary z Ukrainy, które wjeżdżają na teren Wspólnoty. Powinna zostać też udrożniona wysyłka ich poza UE. "Na tę chwilę dajemy sobie odbierać rynki zachodnioeuropejskie i to jest fakt" - podsumował.
We wtorek w całej Polsce odbyły się liczne protesty rolników, którzy blokowali m.in. drogi, trasy szybkiego ruchu, autostrady, a także przejścia graniczne z Ukrainą. Rolnicy sprzeciwią się napływowi ukraińskich towarów, a także polityce europejskiej związanej z tzw. Zielonym Ładem.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś