Kobiety ze wsi mają dość. Czas skończyć z karaniem rolników za "wybryki"
Rada Kobiet Dolnośląskiej Izby Rolniczej - w związku z napływającymi licznymi głosami rozgoryczonych i bezradnych rolników - kategorycznie sprzeciwia się utrudnianiu pracy producentom rolnym na obszarach tradycyjnie wiejskich przez napływowych mieszkańców.
W stanowisku popartym już przez zrzeszenia kobiet przy izbach rolniczych w innych regionach wskazano problem, który pomału staje się jednym z najbardziej nurtujących na polskiej wsi.
Sypią się donosy i skargi na rolników. Gospodarze powoli tracą nerwy
"Coraz więcej zmęczonych życiem i pracą w mieście ludzi pragnie zamieszkać i wieść sielskie życie na prowincji. Z dużą intensywnością narasta niepokojące zjawisko uporczywego utrudniania i prześladowania pracy rolników przez nowych mieszkańców wsi. Zdumiewający jest przy tym fakt, że rolnicza produkcja przeszkadzać zaczyna również tym, którzy jeszcze niedawno sami żyli z roli i hodowli. Alarmujemy, rolnicy zaczynają być w mniejszości" - brzmi stanowisko podpisane przez Bożenę Kończak, przewodniczącą Rady.
Kobiety podkreślają, że rolnicy w codziennej pracy muszą przestrzegać bardzo rygorystycznych norm, są uzależnieni od warunków atmosferycznych, a od jakiegoś czasu też od dobrej woli sąsiada, który w czasie żniw nie zadzwoni na policję, by przepędzić gospodarza.
"Przyjezdni sąsiedzi w walkę z rolnikami zaprzęgają paragrafy, policję i sądy. Przeszkadza im, że suszarnia za głośno chodzi, że kombajn hałasuje i przejeżdża wiejską drogą, że kosi w polu - ot normalne czynności w gospodarstwie, gdy trzeba spieszyć się z koszeniem przed zmianą pogody, zwieźć zboże do magazynów, wysuszyć" - obrazuje dolnośląska Rada.
Rolnik musi budować i inwestować. To jego prawo!
Niestety, rolnicy zaczęli być karani za "wybryki" przez sądy na podstawie przepisu art. 51 par. 1 kodeksu wykroczeń ("kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny").
Według autorek stanowiska, trzeba przypomnieć napływowym oraz potencjalnym mieszkańcom wsi o charakterze i sezonowości pracy w rolnictwie oraz zmienić postrzeganie pracy gospodarza i nastawienie do niej przez innych mieszkańców i organy prawne. Nie może być bowiem tak, że farmerzy są po godz. 22 przeganiani z miejsca pracy, bo komuś to przeszkadza.
Stąd poparcie dla inicjatywy Zarządu Dolnośląskiej Izby Rolniczej w postaci kampanii informacyjnej o sytuacji na obszarach wiejskich.
"Rada Kobiet jednocześnie apeluje do wójtów, burmistrzów, starostów o włączenie się w kampanię społeczną mającą na celu informowanie ludności napływowej o podstawowej funkcji wsi, o charakterze i sezonowości pracy w rolnictwie, o tym że wieś jest fabryką żywności pod gołym niebem" - czytamy w wystąpieniu.
Jest w nim również apel do władz samorządowych o uwzględnianie problemów rolników na wsi związanych z prowadzeniem produkcji w opracowywanych miejscowych planach zagospodarowywania przestrzennego.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś