Gospodarstwa toną w długach. Skąd się biorą problemy finansowe?
Przeinwestowanie, zbyt optymistyczne szacowanie przychodów, a może brak polityki rolnej państwa? Jakie są źródła problemów finansowych rolników? Okazuje się, że sprawa jest złożona.
Podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski (PiS) mówił, że wiele gospodarstw nie otrzymuje na czas zapłaty za sprzedane produkty. Według posła dość powszechnym zjawiskiem jest też ich zadłużenie ponad możliwości obsłużenia długu.
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o finansowaniu WPR
- Część rolników, to jest moje zdanie, zbyt pochopnie czy optymistycznie szacowała dochody gospodarstw. Gospodarze korzystali z pomocy unijnej, zapominając o tym, że jest to wsparcie tylko na część inwestycji, a pozostałą trzeba pokryć z własnych środków bądź z kredytów. Te gospodarstwa również mają problemy finansowe - podkreślał polityk.
Problem jest tym większy, że w świetle obowiązującego prawa wszyscy, którzy mają nieregulowane zobowiązania, mogą być windykowani przez wierzycieli, którymi są najczęściej banki, również przy pomocy komorników.
- Pan wygłosił tezę, jakoby rolnicy byli w dużej mierze winni, bo przeinwestowali. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Rolnicy powinni być objęci opieką państwa, powinna być jakakolwiek polityka rolna gwarantująca takie dochody, jakie były w dniu brania kredytów. Rzecz w tym, by takie dochody były zagwarantowane w okresie spłaty kredytów - wskazywała Jolanta Mitka z Zarządu Krajowego Stowarzyszenia Rolników i Konsumentów Kukiz’15.
Łatwo zostać bankrutem i komornik zapuka do drzwi
Na brak polityki rolnej państwa narzekał również Krzysztof Tołwiński, przewodniczący Federacji Gospodarstw Rodzinnych. Jego zdaniem w kredytach rolniczych od 1994 r. tak naprawdę nic się nie zmieniło. Za to sytuacja gospodarzy bardzo. Trzeba też brać pod uwagę różne okoliczności - np. embargo rosyjskie, ASF i inne choroby zakaźne wpływające na dochody gospodarzy.
- Domagamy się od dawna, żebyśmy na wypadek występowania takich wydarzeń utworzyli w pierwszej kolejności linię kredytową, aby nie dopuścić komorników, póki jeszcze rolnik może się kredytować, póki nie jest w BIK. Rzecz w tym, żeby rolnik nie szedł do firmy leasingowej czy banku po 10-proc. kredyt, czyli tzw. kredyt stabilizacyjny. Musi powstać, jak w krajach zachodnich, fundusz restrukturyzacji gospodarstw zadłużonych, nadzorowany przez państwo i pozwalający po prostu tym gospodarstwom wyjść na prostą - wyjaśniał na koniec Tołwiński.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś