Auto w stawie. Kobieta miała sporo szczęścia, że przeżyła
W wyniku - prawdopodobnie - wystrzału opony kobieta kierująca hyundaiem uderzyła w przydrożne bariery, a następnie wpadła do stawu między wioskami Pałck i Kije (woj. lubuskie). Uratował ją jeden ze świadków zdarzenia.
Ciągnik wjechał do stawu. Przygnieciony traktorzysta utonął
- Miarą naszego człowieczeństwa jest to, jacy jesteśmy dla innych. Dlatego też człowieka, który nie patrząc na własne bezpieczeństwo, bez odpowiedniego wyposażenia czy przygotowania ruszył na ratunek innej osoby, można określić tylko jednym mianem: bohater - rozpoczyna relację z wypadku mł. asp. Marcin Ruciński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świebodzinie.
Po tym, jak prawdopodobnie wystrzeliła jedna z opon hyundaia, auto uderzyło w bariery i wpadło do wiejskiego stawu. Samochód bardzo szybko znalazł się pod wodą, która błyskawicznie wypełniała jego wnętrze.
- Na szczęście tuż za kobietą do pracy jechało dwóch mężczyzn, którzy widząc groźnie wyglądające zdarzenie, natychmiast się zatrzymali. Jeden z nich, 31-letni Karol Wesołowski z gminy Skąpe, nie patrząc na nic, wbiegł do wody i dopłynął do pojazdu, gdzie uwięziona była kierująca. Udało mu się otworzyć drzwi i wydostać poszkodowaną z auta - opisuje mł. asp. Ruciński.
Kobieta z niegroźnymi obrażeniami trafiła do szpitala. Nie wiadomo, jak skończyłaby się ta historia, gdyby nie bohaterska postawa 31-latka.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl