Ustawa wiatrakowa nie zaszkodzi państwowym gigantom?
Tzw. ustawa wiatrakowa nie zaszkodzi inwestycjom spółek energetycznych w energetykę wiatrową - wynika z wypowiedzi prezesów największych takich spółek podczas środowego posiedzenia sejmowej komisji ds. energii i skarbu państwa.
Prezesi największych spółek energetycznych - PGE, Enei, Energi i Tauronu - wzięli w środę udział w posiedzeniu sejmowej komisji ds. energii i skarbu państwa. Mieli przedstawić plany inwestycyjne swoich spółek, zwłaszcza w kontekście energetyki wiatrowej.
Posłowie PiS nie chcą wiatraków blisko zabudowań
Wild zauważył, że w ostatnich latach był "gigantyczny wzrost" inwestycji w energetykę wiatrową, bo w samym 2015 roku oddano do użytku farmy wiatrowe o łącznej mocy ponad 1,3 GW.
- Trzeba mieć świadomość długiej kapitałochłonności tego segmentu i relatywnie długiego okresu zwrotu przeprowadzanych inwestycji. Dlatego też istotne zmiany regulacyjne mogą wpływać na rentowność i w konsekwencji naruszać zasadę ochrony praw nabytych i uzasadnionych oczekiwań inwestora - przyznał.
Wiceminister Piotrowski informował, że PGE na koniec 2015 roku dysponowała mocą 529 MW w 12 farmach wiatrowych, grupa Energa posiadała w tym samym momencie 5 farm wiatrowych o łącznej mocy 211 MW, grupa Tauron miała 4 farmy o łącznej mocy 201 MW, a Enea trzy farmy o mocy 70 MW.
Będzie głośny protest przeciwko ustawie antywiatrakowej
Jednocześnie, dodał, spółka do 2020 roku chce zwiększyć moc uzyskiwaną z energetyki wiatrowej o dalsze 421 MW. Zapewnił jednocześnie, że nowa ustawa nie powinna mieć wielkiego znaczenia dla interesów całej grupy.
Prezes Enei Mirosław Kowalik zaznaczył, że jego firma jest na etapie weryfikacji dotychczasowych strategii inwestycyjnych, a w przypadku OZE raczej planuje kupno istniejących podmiotów niż tworzenie nowych. Zapewniał też, że ewentualne wejście w życie nowej ustawy wiatrakowej nie zaszkodzi inwestycjom spółki.
Prezes Energi Dariusz Kaśków zapowiedział, że jego spółka nie planuje na razie dalszych inwestycji w energetykę wiatrową, a w segmencie OZE będzie raczej stawiać na biospalarnie.
PSEW: Branży wiatrowej grozi bankructwo
Posłanka Jolanta Hibner (PO) dopytywała jednak prezesów, czy rozpatrywany w Sejmie projekt ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych na pewno nie wpłynie na ich inwestycje w energetykę wiatrową.
Projekt zakłada m.in. że nowe wiatraki nie będą mogły powstawać w odległości mniejszej od zabudować mieszkalnych niż 10-krotność ich wysokości wraz z turbiną.
Szef komisji Marek Suski (PiS) zwrócił uwagę, że prezesi nie mogą na razie szczegółowo na to pytanie odpowiadać, bo nad projektem wciąż trwają prace i nie wiadomo, jaki będzie miał on ostatecznie kształt.
Wiceminister Piotrowski ogólnie odpowiadał, że projekt nie powinien zaszkodzić inwestycjom w energetykę wiatrową, bo "prawo nie działa wstecz" i nie będzie się demontować istniejących instalacji.
Pozwolenie na produkcję energii z wiatraka będzie kosztowało
Jak dodał, źródła OZE, takie jak wiatraki czy panele fotowoltaiczne produkują prąd tylko wtedy, gdy wieje wiatr lub świeci słońce, a gdy to nie ma miejsca, trzeba energię dostarczać ze "źródeł dyspozycyjnych", takich jak np. energetyka węglowa.
Zapowiedział jednocześnie, że elementem strategii energetycznej obecnego rządu będzie stawianie na rozproszone źródła energii.
Dla rządu istotne też będzie, by inwestycje energetyczne zawierały istotny aspekt społeczny, np. dawały nowe miejsca pracy.