Inwestorzy będą żądali od państwowej spółki odszkodowań
Przedstawiciele kilkunastu firm wiatrowych wezwali holding Energa do wycofania się z decyzji o zaprzestaniu realizacji 22 umów na kupno zielonych certyfikatów. W razie odmowy zapowiedzieli dochodzenie roszczeń w sądach.
Stanowisko inwestorów dotyczy niedawnej decyzji Grupy Energa i spółki Energa Obrót, które we wrześniu zaprzestały realizacji 22 długoterminowych umów z lat 2007-2013 na zakup od firm zielonych certyfikatów.
Nie sprzedadzą ani jednego megawata
Energa postanowiła wystąpić z pozwami sądowymi i arbitrażowymi przeciwko operatorom wiatrowym i bankom o stwierdzenie nieważności kontraktów tłumacząc, że zostały zawarte z naruszeniem ustawy o zamówieniach publicznych i były skrajnie niekorzystne dla spółki. Zmuszały bowiem Energę do kupowania certyfikatów po stałych cenach dochodzących do 300 zł, podczas gdy na Towarowej Giełdzie Energii kosztowały one nawet dziesięć razy mniej.
Krytycznie na temat działań Energi wypowiedzieli się jej kontrahenci uczestniczący w konferencji zorganizowanej przez Polską Izbę Gospodarczą Energii Odnawialnej i Rozproszonej. Uznali oni postępowanie holdingu za "niezwykle agresywne i bezprecedensowe".
Zdaniem inwestorów, a także reprezentujących ich prawników, do czasu orzeczenia przez sąd kontrakty z ich firmami są ważne, a stwierdzenia działania Energi o bezwzględnej nieważności umów od początku ich istnienia, nie mają rzetelnych podstaw prawnych.
"Zaprzestanie realizacji wiążących nas umów, bez próby porozumienia się z kontrahentami wskazuje, że zarząd Energa Obrót przypisuje sobie uprawnienia i kompetencje właściwe sądom i działając z pozycji siły całkowicie ignoruje nasze interesy" - stwierdzili.
Dodali, że działania holdingu odbierają jako "poważne naruszenie etyki biznesowej oraz bardzo mocne uderzenie w delikatną tkankę zaufania i pewności obrotu gospodarczego".
Prezes Energi: wycofujemy się z umów, bo złamano prawo
Według operatorów, dzięki umowom podpisywanym w minionych latach przez duże spółki energetyczne, w tym przez Energę Obrót, w Polsce powstały nowe instalacje OZE o mocy kilku tysięcy MW, co dało szansę na realizację zobowiązań międzynarodowych w ramach unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego oraz restrukturyzację miksu energii.
Wpisywały się one w strategię energetyczną kraju, przyjętą jeszcze przed akcesją do UE, zakładającą, że udział energii ze źródeł odnawialnych będzie rósł do poziomu co najmniej 15 proc. w 2020 roku, a państwo stworzy system wyrównujący różnicę między kosztami wytworzenia energii w postaci zielonych certyfikatów.
Polemizując z zarzutami Energi przekonywali, że długoterminowe kontrakty są powszechnie stosowane na świecie, a stała cena certyfikatów mająca zapewnić racjonalny zwrot wyłożonego kapitału nie powinna nikogo dziwić. Przy okazji obwinili za drastyczny spadek cen certyfikatów państwowe instytucje regulacyjne, które "zaniechały działań służących utrzymywaniu równowagi podażowo-popytowej w systemie".
Firmy wezwały władze Energi do wycofania się z decyzji, które określiły jako szkodliwe dla całej gospodarki, naruszające dobre obyczaje i prawo. "Powodują one powstanie po stronie inwestorów wymiernych i niezawinionych przez nich strat co będzie stanowić podstawę do roszczeń odszkodowawczych przeciwko ich sprawcom" - zagroziły.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś