Przedstawiciele Polskiego Związku Producentów Kukurydzy oraz Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych podsumowali tegoroczną sytuację na obydwu rynkach.
Mniejsze zbiory, niższe ceny, a koszty produkcji coraz wyższe. Taki obraz sytuacji na rynku zbóż wyłania się po wczorajszej konferencji przedstawicieli Polskiego Związku Producentów Kukurydzy oraz Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych, zorganizowanej w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej - PIB w Warszawie.
Głównym celem konferencji było podsumowanie kampanii promocyjnej „Złote ziarno kukurydzy w zdrowej polskiej diecie”, jednak nie on zdominował dyskusję, a temat aktualnej sytuacji na rynku zbóż i kukurydzy oraz problemów z jakimi muszą borykać się producenci.
Opady deszczu, które występują praktycznie na terenie całego kraju, przerwały zbiory kukurydzy. Najprawdopodobniej jednak już im nie zagrożą, ponieważ według szacunków Polskiego Związku Producentów Kukurydzy, w kraju do...
W ocenie PZPRZ tegoroczne zbiory zbóż (wraz z kukurydzą) wyniosły niecałe 28 mln t. To mniej niż prognozował pod koniec września w „Przedwynikowym szacunku głównych ziemiopłodów rolnych i ogrodniczych w 2019 r.” Główny Urząd Statystyczny, który ocenił, że ukształtowały się na poziomie 28,9 mln t. Ostateczne szacunki GUS, zgodnie z tradycją, powinny zostać opublikowane w drugiej połowie grudnia.
Jeśli chodzi o kukurydzę ziarnową, to według aktualnej prognozy PZPK, jej zbiory wyniosły w tym roku ok. 3,3 mln t, a średni plon ok. 5,6 t/ha. Ale jak zaznaczali przedstawiciele tego związku, wahały się w bardzo szerokim zakresie między 4 a 13 t/ha, co zależało nie tylko od warunków pogodowych, ale także od agrotechniki. Szerzej napiszemy o tym w kolejnym artykule.
Oczywiście plony, a co za tym idzie także zbiory, mocno ograniczyła w tym roku susza oraz niekorzystne warunki termiczne. - Jeszcze w połowie czerwca wysoko oceniałem potencjał plonowania moich plantacji. Wszystko zmieniło się w ciągu zaledwie dwóch tygodni - podkreślał Stanisław Kacperczyk, prezes PZPRZ.
Mykotoksyny to substancje toksyczne produkowane przez grzyby. Ich obecność w żywności stanowi zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt. Mogą tworzyć się w okresie wegetacji, zbioru, a także podczas nieodpowiedniego przechowywania płodów...
Kacperczyk zwrócił uwagę na niskie ceny zbóż w tym roku. - Mam wrażenie, że one nie zmieniają się od 30 lat, podczas gdy koszty produkcji stale rosną - wskazywał. Zaznaczył przy tym, że w Polsce cena zbóż jest przeważnie o 10-15 procent niższa niż na giełdzie Matif w Paryżu.
Prezes PZPRZ wyraził nadzieję, że przynajmniej częściowo problem ten rozwiąże Platforma Żywnościowa, która ma umożliwić uczestnikom rynku rolno-spożywczego zawieranie kontraktów terminowych typu SPOT, a w dalszej perspektywie zawieranie kontraktów terminowych. Zgodnie z zapowiedzią obecnego na konferencji Mariana Borka z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, wersja pilotażowa platformy zacznie funkcjonować od 1 marca przyszłego roku.
Prezes Kacperczyk nie ukrywał jednak, że związek bardziej niż na platformę liczy na rozbudowę infrastruktury portowej, która umożliwiłaby szybki załadunek ziarna oraz zwiększyła możliwości eksportowe Polski.
Tym bardziej, że w ocenie związku coraz więcej ziarna napływa do Polski z Ukrainy (zwłaszcza kukurydzy), co destabilizuje nasz rynek. W tej sprawie PZPRZ zamierza po raz kolejny interweniować u ministra rolnictwa. Tadeusz Szymańczak, rzecznik prasowy PZPRZ przedstawił podczas konferencji stanowisko związku, które zostanie przesłane ministrowi.
Ciepła i słoneczna pogoda wpłynęła na przyspieszenie zbiorów kukurydzy. Izba Zbożowo-Paszowa szacuje, że na koniec października zostało zebranych 70 proc. tej uprawy. Jednak handel ziarnem jest niewielki. Dobiegają końca zbiory kukurydzy na...
Wskazuje w nim, że obecny rok jest krytycznym rokiem dla producentów roślin zbożowych. „W pierwszej połowie 2019 r. sprowadzonych zostało do Polski 1,2 mln t zbóż i produktów zbożowych. To wynik o ponad 11% wyższy niż przed rokiem, import kukurydzy wzrósł o 130%, a import produktów pierwotnego przetwórstwa wzrósł o 12%” - czytamy w stanowisku.
Szymańczak podkreślał, że ziarno z kierunku wschodniego napływa do Polski nie tylko bezpośrednio, ale także przez Czechy, Słowację oraz Litwę. Związek domaga się zatrzymania importu ze wschodu i podaje dwa główne powody:
-
stosowanie przez naszych sąsiadów zza wschodniej granicy środków ochrony roślin, które u nas zostały już dawno temu wycofane.
-
wysokie ryzyko zawleczenia wraz z transportem ziarna wirusa wywołującego ASF, zwłaszcza że, jak podkreślił związek, zasady bioasekuracji w tych krajach nie są przestrzegane.
Oprócz wspomnianych problemów, prezes Kacperczyk wskazał także na kurczącą się w zastraszającym tempie pulę substancji aktywnych przeznaczonych do ochrony upraw, na zakaz chemicznego odchwaszczania plantacji bobowatych wysianych w ramach EFA oraz na rosnące koszty środków produkcji. Problemów przysparza także zakaz stosowania nawozów azotowych przed 1 marca. - Zwróciliśmy się do ministra Ardanowskiego z prośbą o przywrócenie elastyczności w terminie stosowania tego nawozu - poinformował Kacperczyk.