Sadownicy mają dość. Apelują o nie oddawanie jabłek do skupu
Przedstawiciele Inicjatywy Młodzi dla Sadownictwa apelują o nie oddawanie przez co najmniej 10 dni do punktów jabłek przemysłowych. Ma to być forma protestu przeciwko niskim cenom oferowanym producentom owoców.
"Kwoty proponowane przez przetwórnie nie pokrywają kosztów produkcji, wobec czego zmuszeni jesteśmy rezygnować ze zbioru owoców naszej ciężkiej pracy. Rozpoczyna się walka o godność i o przetrwanie, o teraźniejszość i o przyszłość. Czas powstrzymać niszczenie polskiej wsi" - czytamy w apelu.
Nadprodukcja jabłek coraz większym problemem. Co robić z owocami?
Sadownicy zarzucają premierowi Mateuszowi Morawiecki, że nie odważył się spotkać z nimi w Warszawie, nie chciał rozmawiać w Kraśniku i Sandomierzu oraz uciekł przed planowaną konferencją w Grójcu, gdzie zorganizowano spontaniczny protest. Dodają, że spotkania w ministerstwie rolnictwa nie przynoszą zapowiadanych rezultatów.
Piszą w apelu, że jabłka przemysłowe skupowane są po 15 groszy za kilogram, deserowe na eksport po 60 groszy, zaś w hipermarketach kosztują 5 złoty, zaś na stacjach benzynowych Orlenu jedno warte jest 1,20 zł.
"Wyzysk, zmagania z klęskami żywiołowymi, walka o pracowników - to już codzienność polskiego sadownika. Trudno się dziwić, że powstrzymanie młodych przed ucieczką do dużych miast zaczyna graniczyć z cudem. Porażająco niskie ceny za POLSKIE owoce, brak środków na dokonanie zbiorów i zatrudnienie pracowników, a w konsekwencji niszczenie gospodarstw i niechęć młodego pokolenia do ich rozwoju... Czy taka musi być nasza rzeczywistość?" - pytają w piśmie.
Na koniec zapowiadają, że nie poddadzą się bez walki i nie pozwolą, by ciężka praca wielu pokoleń została zmarnowana.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś