Mieszanina z ukraińskimi malinami jako produkt polski. Posłowie: nikt nie reaguje na ten proceder
Do ministra rolnictwa wpłynęła interpelacja poselska „w sprawie nieuczciwych praktyk polegających na mieszaniu malin pochodzących z Polski z tymi spoza granic UE i ustawowego braku obowiązku informowania o tym fakcie konsumenta”.
Autorzy interpelacji, posłowie Anna Gembicka (PiS) i Jarosław Sachajko (Kukiz’15) podkreślają, że obecnie każdy zakład przetwórczy lub chłodnia będąca pośrednikiem w dystrybucji rynkowej, może bez problemu nabyć owoce importowane spoza Unii Europejskiej, np. z Ukrainy.
Konsumenci żądają zmian
„Produkt pochodzący z krajów trzecich jest mieszany z produktem produkcji polskiej w różnych proporcjach w zależności od zamówienia i kontraktu. Według norm prawnych, owoce zmieszane w proporcjach 51 proc. polskich owoców i 49 proc. np. ukraińskich owoców etykietowane są jako produkt polski. Jest to całkowicie niezrozumiałe z punktu widzenia konsumenta, który kupując produkt polski, oczekuje, by były to owoce (lub cała partia na rynku hurtowym) wyprodukowane w Polsce” – wskazali parlamentarzyści.
Sadownicy: najpierw przymrozki, potem gradobicie. Niektórym nie wystarczy owoców nawet na ciasto
Jak dodali, producenci i konsumenci żądają regulacji systemowych w tym kierunku - produkt etykietowany jako polski musi posiadać 100 proc. owoców wyprodukowanych w naszym kraju.
Nikt nie reaguje na proceder
„Jeżeli zakłady zdecydują się na mieszanie naszych produktów z produktami z krajów trzecich, powinny obligatoryjnie umieszczać stosowną informację na etykiecie w miejscu czytelnym dla konsumenta. Dla przykładu: ‘wyprodukowane w 60 proc. w Polsce, wyprodukowane w 40 proc. poza Unią Europejską, producent Ukraina, Mołdawia czy Maroko’. Należy zastanowić się, dlaczego ten proceder jest powszechnie akceptowany i nikt, łącznie z właściwymi służbami, nie zwraca na to uwagi. Owoce z krajów trzecich, w przeważającej większości z Ukrainy, nie są pożądanym towarem dla konsumenta na zachodzie Europy, firmy i zakłady przetwórcze zwracają na to uwagę. Produkt logowany i etykietowany jako polski jest w świetle prawa wyprodukowany w Unii Europejskiej i spełnia wymogi handlowe oraz oczekiwania unijnych konsumentów” – zaznaczyli posłowie.
Rzucili się na produkcję malin
Zwrócili ponadto uwagę, że w 2021 roku średnia cena malin wynosiła około 12 zł, a w 2022 roku już 16 zł.
KUPS: przemysł za maliny płaci mało, bo jest ich nadmiar
„Producenci malin utrzymujący swoje plantacje w dobrej kondycji (doinwestowane) otrzymali wysokie wynagrodzenie za sprzedaż swoich produktów. Wywołało to ogromne zainteresowanie producentów i rolników nieposiadających owoców jagodowych w swoich gospodarstwach, powodując duże, niekontrolowane nasadzenia w skali Polski. Jako produkcja dosyć dochodowa, ale wymagająca dużych inwestycji i nakładu pracy, malina stała się hitem wśród sadowników małoobszarowych, którzy zdecydowali się na nasadzenia mimo dużych nakładów finansowych (często zaciąganych kredytów). Założenie plantacji gruntowej przy użyciu sadzonek typu plack, rusztowania z betonowych słupków oraz linia nawadniająca z magistralą wodną to koszt 45-60 tys. złotych za hektar, w przypadku plantacji tunelowych, przy użyciu tych samych sadzonek i wyposażenia, to już 400–600 tys. złotych. Nikt nie przewidział, że sezon 2023 będzie generował straty na obecnych plantacjach, a co dopiero na świeżo założonych lub planowanych” – czytamy w interpelacji.
Jej autorzy, w związku z przedstawionymi problemami, wystosowali do resortu rolnictwa kilka pytań. Gdy urzędnicy odpowiedzą, wrócimy do tematu.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś