Sadownicy: najpierw przymrozki, potem gradobicie. Niektórym nie wystarczy owoców nawet na ciasto

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Gabriela Bogaczyk PAP, (DK) | redakcja@agropolska.pl
26-05-2024,7:30 Aktualizacja: 25-05-2024,19:34
A A A

Pomocy doraźnej, tanich kredytów i zmian w systemie ubezpieczeń domagają się sadownicy, których gospodarstwa ucierpiały podczas ostatniego gradobicia i przymrozków. „Niektórym nie wystarczy owoców nawet na ciasto” – powiedział PAP wiceprezes Związku Sadowników RP Krzysztof Cybulak.

Tydzień temu przez powiat opolski na Lubelszczyźnie przeszło trwające kilkanaście minut gradobicie. Intensywne opady spowodowały znaczne straty w rolnictwie i sadownictwie. Najbardziej ucierpieli właściciele plantacji malin i sadów. W kwietniu z kolei dotknęły ich nocne przymrozki.

Pochodzący z woj. lubelskiego wiceprezes Związku Sadowników RP Krzysztof Cybulak powiedział PAP, że sytuacja jest tragiczna, szczególnie od Kazimierza Dolnego po Kraśnik. Z jego informacji wynika, że szkody wynoszą ok. 80-90 proc.

sadownicy, pomoc, zasiłki, sejmik województwa

Sejmik województwa przyznał 300 tys. zł na zasiłki dla poszkodowanych sadowników

Sejmik województwa lubelskiego przyznał w piątek po 100 tys. zł wsparcia dla trzech gmin na wypłatę zasiłków dla sadowników poszkodowanych po ostatnim gradobiciu i przymrozkach. „Sytuacja jest trudna, bo w wielu...

Są tacy, którzy stracili 100 proc. zbiorów. Dla mnie jest to niepojęte, nigdy czegoś takiego nie widziałem. Najpierw przymrozki, potem gradobicie. Niektórym sadownikom nie wystarczy owoców nawet na ciasto” – przyznał.

Zapytany o propozycje wsparcia dla poszkodowanych zwrócił uwagę, że przede wszystkim konieczna jest zmiana w systemie ubezpieczeń od klęsk żywiołowych ze względu na to, że – jak wyjaśnił - firmy unikają ubezpieczeń sadów i plantacji wieloletnich. Zauważył, że nawet pomimo dopłat rządowych nie chcą ubezpieczać sadów ze względu na duże ryzyko.

Naszym zdaniem należy wprowadzić powszechny system ubezpieczeń. Wtedy każdy rolnik i sadownik zobowiązany byłyby do opłacenia polisy od klęsk żywiołowych - najlepiej w pakiecie, bo aktualnie musimy kupować oddzielne ubezpieczenia: od gradu, przymrozków, suszy itd.” – przekazał.

Jego zdaniem jest to bardzo tanie rozwiązanie, bo koszt ubezpieczenia sięgałby od kilkudziesięciu do kilkuset złotych na jeden hektar upraw w zależności od gatunku. W ten sposób zebrano by – jak podał – co najmniej kilkaset milionów złotych na wypłatę potencjalnych odszkodowań. „Resztę dopłaciłby rząd” – zaproponował wiceprezes Związku Sadowników RP.

Odnosząc się do pomocy doraźnej dla poszkodowanych stwierdził, że 1,5 tys. zł bezzwrotnej dotacji do hektara to jego zdaniem za niska kwota. „Nie powiem, jaka suma byłaby odpowiednia, bo jest to indywidualna sprawa. Jednak wielu sadowników nie ma żadnych zapasów pieniężnych, a do spłaty pozostają jeszcze zaciągnięte wcześniej kredyty na rozwój gospodarstwa” – zauważył. W tej kwestii zaapelował o możliwość tzw. wakacji kredytowych dla sadowników, którzy ucierpieli w wyniku gradu czy przymrozków.

Zwrócił uwagę również na potrzebę uruchomienia tanich kredytów klęskowych, które pozwoliłyby na odtworzenie plantacji, zakup nawozów i środków ochrony roślin. Według niego, powinno to być co najmniej 10 tys. zł do każdego hektara rozłożone na raty przez 8-10 lat.

czereśnie, sadownicy, plantacje czereśni, wymarznięcia

Krajowe czereśnie pojawią się w sprzedaży za około dwa tygodnie. Wiele plantacji wymarzło

Za ok. dwa tygodnie w sprzedaży pojawią się polskie czereśnie. Wiele plantacji czereśni wymarzło, więc owoców będzie mniej niż w ubiegłym roku, a ceny mogą być wyższe - poinformował PAP wiceprezes Związku Sadowników RP, producent...

„I do tego dwuletnia karencja na początek ze względu na to, że pierwsze jakiekolwiek pieniądze za zbiory zobaczymy dopiero za półtora roku, tj. przyszłej jesieni” – zaznaczył Cybulak. Dodał, że przy przyznawaniu kredytów klęskowych i pomocy doraźnej powinien zostać w tym roku zniesiony warunek ubezpieczenia minimum 50 proc. plantacji ze względu na brak możliwości zakupu polisy.

Przypomniał również o dodatkowych środkach z unijnego Funduszu Solidarności, które rolnicy mogliby otrzymać w przypadku ogłoszenia przez rząd klęski żywiołowej.

Plantatorzy oczekują również przeznaczenia funduszy unijnych z Wspólnej Polityki Rolnej na specjalne działanie - przeciwdziałanie klęskom żywiołowym, np. dopłaty do siatek przeciwgradowych, instalacji przeciwprzymrozkowych. „Takie inwestycje to nawet 150 tys. zł na hektar w przypadku siatek” – sprecyzował.

Ministerstwo rolnictwa przekazało w czwartek, że obecnie komisje powołane przez wojewodów szacują szkody powstałe m.in. w wyniku przymrozków wiosennych, gradu i deszczy nawalnych. Dopiero po oszacowaniu szkód będzie podjęta decyzja o uruchomieniu dodatkowej pomocy.

Poleć
Udostępnij