Co jeśli na rzepaku widoczne są objawy niedożywienia azotem? Czy dokarmiać go w listopadzie? Czy można to zrobić? Pod jakimi warunkami? Dlaczego tak ważne jest właściwe odżywienie rzepaku jesienią? Na wszystkie te pytania odpowiadał prof. dr hab. Witold Szczepaniak z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu podczas webinarium dotyczącego Top Serwisów firmy Timac Agro Polska.
Aby można było zastosować w listopadzie dokarmianie azotem muszą być spełnione dwa podstawowe warunki. Pierwszy z nich to przepisy prawa. Jak wiadomo, od dwóch lat obowiązują zapisy tzw. dyrektywy azotanowej, która określa dozwolone terminy stosowania mineralnych nawozów azotowych.
Podczas jesiennej wegetacji w dobrych warunkach pogody rzepak osiąga fazę 8-12 liści. Możliwość jego ochrony przed chwastami jest jednak w większości przypadków znacznie krótsza. Poza zabiegami doglebowymi, najczęściej...
W zależności o rodzaju gruntu mogą byś stosowane maksymalnie do 20 lub 31 października. A w przypadku określonych w rozporządzeniu gmin do 15 lub 25 października. Są jednak wyjątkowe sytuacje, w których rolnik może stosować nawozy azotowe oraz naturalne do 30 listopada, o czym w komunikacie pod koniec października przypominało również Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Dotyczy to sytuacji, gdy rolnik nie ma możliwości zebrania plonów lub nawożenia z uwagi na niekorzystne warunki pogodowe. Możliwość stosowania nawozów do 30 listopada ma zastosowanie m.in. w przypadku nadmiernego uwilgotnienia gleby (np. w wyniku deszczów nawalnych), czy też wystąpienia suszy rolniczej. Tej jesieni, zwłaszcza w październiku, w wielu rejonach kraju, występowały obfite opady deszczu, które uniemożliwiały wjazd na pole.
Pod uwagę należy wziąć także odpowiedni moment i warunki wykonywania zabiegu, zwłaszcza temperaturowe. Azot zwiększa uwodnienie komórek, szczególnie forma azotanowa, stąd zbyt późno aplikowany, tuż przed wystąpieniem zimy i większych mrozów, mógłby wyrządzić więcej szkód niż pożytku.
Przez dobrze zaplanowane nawożenie można kształtować strukturę łanu oraz znacząco ograniczyć skutki mrozu i zwiększyć zimotrwałość roślin. Decydujące znaczenie mają nie tylko P, K i Mg, ale także mikroskładniki. Dokarmianie dolistne nie...
- Patrząc z punktu widzenia bezpieczeństwa i przygotowania roślin do zimy, dobrze by było, żeby przez 3-4 tygodnie po zastosowaniu nawożenia, nie przyszła bardziej sroga zima. Jeśli na początku grudnia temperatura spadłaby do -3, -5 stopni Celsjusza, a zabieg zostałby wykonany 2-3 tygodnie wcześniej, czyli mniej więcej teraz, to jest to bezpieczne, bo jeśli w ciągu dnia temperatura wzrośnie i będzie dodatnia, to wówczas rośliny są w stanie spożytkować ten azot i być w miarę optymalnie przygotowane do okresu zimowego - wyjaśniał prof. Szczepaniak.
- Natomiast jeśli okazałoby się, że po dolistnym zastosowaniu azotu, następnego dnia lub w ciągu tygodnia temperatura spadnie do -10, -12 stopni Celsjusza i w dzień będą utrzymywały się temperatury minusowe, to wówczas zabiegu bym nie zalecał - dodał.
Doświadczenia z poprzednim lat, zwłaszcza z ostatniej zimy, kiedy pełzająca wegetacja - w wielu rejonach kraju - trwała prawie nieprzerwanie przez cały jej okres, skłaniają raczej do wykonania zabiegu. - Uważam, że jeśli mamy dodatnie temperatury i wpisaliśmy się w prawo, to jak najbardziej można jeszcze w większości regionów w Polsce taki zabieg przeprowadzić. Mając na uwadze to, że zima może być łagodna, a rośliny już dzisiaj są niedożywione, to stopień niedożywienia będzie się tylko pogłębiał - mówił prof. Szczepaniak.
Zwalczanie sprawców chorób jesienią to początek ochrony złożonej z kilku zabiegów. Jest to również dbałość o stan fitosanitarny roślin, ponieważ najlepiej rozwijają się, gdy grzyby chorobotwórcze nie występują na...
Jakie mogą być tego skutki? Po pierwsze niedożywiony rzepak wytworzy mniej zawiązków łuszczyn jesienią, które dają podwaliny pod przyszły plon. - Trzeba mieć też świadomość, że rośliny zagłodzone w okresie jesiennym lub jesienno-wczesnozimowym wolniej rozpoczynają wegetację wiosną, nawet jeśli azot zostanie im wcześniej zaaplikowany. Czyli one na starcie zostają w blokach, tymczasem jedną z podstawowych rzeczy, którą trzeba przypilnować w uprawie rzepaku, jest właściwa dynamika akumulacji azotu, czyli pobierania azotu wyjaśniał prof. Szczepaniak. - W ramach badań, które mamy do dyspozycji wiemy, że nawet 70-80 procent potrzebnego azotu, rośliny powinny zakumulować do początku kwitnienia.
- W tym roku, w Wielkopolsce niektóre plantacje zakwitły już około 10 kwietnia, a 14-15 kwietnia kwitła już większość. I w tym momencie rzepak powinien mieć zakumulowane 70-80 procent azotu. Warto też podkreślić, że w ostatnich dwóch latach mieliśmy też bardzo suchy kwiecień, co utrudnia pobieranie składników. Jeśli wcześniej, jesienią nie zadbamy o jego odpowiednią ilość, to nasze działania wiosną mogą być spóźnione dla potencjału plonotwórczego - podkreślał prof. Szczepaniak.
-
Krok po kroku w zakresie doboru odmian, nawożenia i ochrony. Zamów prenumeratę miesięcznika "Nowoczesna Uprawa" już teraz