Chowacz i pryszczarek w rzepaku jarym
Zazwyczaj czerwiec jest miesiącem, w którym rolnicy poświęcają niewiele uwagi plantacjom rzepaku. Wszystkie zabiegi ochronne zostały już dawno wykonane i pozostało tylko cierpliwe oczekiwanie, aż rośliny osiągną dojrzałość odpowiednią do zaklejania łuszczyn, desykacji, czy po prostu zbioru, zależnie do preferowanej przez rolnika technologii. Chyba, że chodzi o rzepak jary.
W tym roku areał zasiewów rzepaku jarego w Polsce jest niespotykanie duży, co jest efektem konieczności zlikwidowania plantacji formy ozimej. W wielu gospodarstwach rzepak jary pojawił się po raz pierwszy i często zapewne ostatni, oczywiście pod warunkiem, że nie powtórzy się sytuacja z ostatniej zimy.
Słodyszek rzepakowy w rzepaku jarym
Rzepak jary charakteryzuje się znacznie krótszym okresem wegetacji niż ozimy. Dlatego też dużo większy wpływ na termin jego kwitnienia i dojrzewania ma termin siewu. O ile w przypadku formy ozimej wiosenny start i późniejszy rozwój roślin jest mniej więcej wyrównany, gdyż następuje w momencie ruszenia wegetacji i wczesność kwitnienia i dojrzewania jest przede wszystkim cechą odmianową, to w przypadku rzepaku jarego bardzo istotny wpływ może tu mieć termin siewu.
W tym roku w moim gospodarstwie rzepak jary odmiany Dodger rozpoczął kwitnienie 28 maja i wszystko wskazuje na to, że zakończy je już w tym tygodniu. Niestety, ze względu na sprzyjające warunki pogodowe, na polach rzepaku jarego widoczne są kolejne pojawy szkodników łuszczynowych. Ciągle widoczne są chrząszcze chowacza podobnika, w nieco mniejszym nasileniu występuje pryszczarek kapustnik. Ponadto na plantacje, nie tylko rzepaków, nieustannie nalatują motyle tantnisia krzyżowiaczka.
Od ostatniego zabiegu insektycydowego, wykonanego na początku opadania płatków kwiatowych, minęły już dwa tygodnie i substancje aktywne o działaniu układowym zakończyły, bądź właśnie kończą swoje działanie w roślinie. Dlatego wielu rolników postanowiło wykonać ponowny zabieg zwalczania szkodników, co wiąże się oczywiście z dodatkowymi kosztami.
***
Krzysztof Panasiewicz, absolwent SGGW w Warszawie na kierunku rolnictwo. Prowadzi gospodarstwo o powierzchni około 200 ha w miejscowości Brodzica (gmina Hrubieszów), uprawia pszenicę, rzepak, burak cukrowy i soję.