Minister rolnictwa apeluje o dialog między producentami rzepaku oraz pszczelarzami, ponieważ, jak podkreśla, obydwie strony mogą czerpać ze współpracy wiele korzyści.
- Dopóki w Europie nie zostaną znalezione inne, lepsze, mniej toksyczne, ale równie skuteczne środki do ochrony siewek rzepaku, to jeśli będzie to tylko ode mnie zależało, to derogacja zostanie utrzymana - obiecywał 29 marca podczas konferencji w Warszawie Jan K. Ardanowski, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Spotkanie poświęcone było wykorzystaniu rzepaku i śruty rzepakowej w żywieniu drobiu jako alternatywy dla soi pochodzącej z importu. Zorganizowały go Krajowa Rada Drobiarstwa oraz Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
Jeszcze przed żniwami przyjmiemy ustawę o nowym funduszu promocji rzepaku i roślin białkowych - zapowiedział w sobotę minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski. Dodał, że spora część tego funduszu trafi do pszczelarzy. Szef resortu...
- Nie boję się reakcji histeryków, którzy twierdzą, że jakieś wielkie szkody dla środowiska możemy wywołać. Zarzuty odnośnie szkodliwości dla pszczół są niezrozumiałe. A oskarżanie mnie - pszczelarza - o to, że chcę zaszkodzić pszczołom, to jakaś kompletna aberracja - wskazywał Ardanowski nawiązując do złożonego przeciwko niemu przez Greenpeace doniesienia do prokuratury (w listopadzie ub.r.), z powodu wprowadzenia derogacji.
Minister podkreślił, że potrzebny jest dialog między producentami rzepaku oraz pszczelarzami, ponieważ obydwie strony mogą czerpać ze współpracy wiele korzyści.
- Trzeba im pokazać, że cztery powschodowe opryski są bardziej toksyczne niż odrobina chemii przy nasionach - mówił.
Ardanowski wyraził nadzieję, że przed żniwami uda się przyjąć ustawę o funduszu promocji rzepaku i roślin białkowych, z którego środków mieliby korzystać nie tylko producenci wspomnianych roślin, ale także pszczelarze. - Myślę, że to jest gest, którego pszczelarze oczekują - stwierdził minister.