Bruksela otwiera drogę dla wsparcia producentów nawozów
W projekcie rozporządzenia Komisja Europejska otworzyła drogę do wsparcia m.in. producentów nawozów sztucznych, co powinno przełożyć się na obniżenie cen - mówi Janusz Wojciechowski, unijny komisarz do spraw rolnictwa.
- 14 września Komisja przedstawiła pakiet różnych działań mających na celu obniżenie cen energii. Zawiera też propozycję tzw. opłaty solidarnościowej, którą państwa członkowskie będą mogły odliczyć od nadmiernych zysków koncernów energetycznych, czyli wyższych niż 20 proc. w stosunku do średnich zysków z ostatnich trzech lat - wyjaśnia polityk.
Grupa Azoty zapewnia. Dostawy nawozów były większe niż przed rokiem
Zastrzega, że wciąż jest to projekt rozporządzenia i musi uzyskać akceptację Parlamentu Europejskiego i Rady UE. Jeśli tak się stanie, opłata solidarnościowa będzie mogła zostać pobrana już w 2022 r. i przekazana na rzecz odbiorców energii, którzy są dotknięci wzrostem kosztów.
- W preambule rozporządzenia, w punkcie 51., explicite są wymienieni producenci nawozów - o co zabiegałem. Krótko mówiąc, państwo członkowskie będzie mogło przeznaczyć część środków z opłat solidarnościowych na wsparcie producentów nawozów. Oczywiście to kraje zdecydują, czy to zrobią, czy nie. Ważne jest też to, że nie będą musiały ubiegać się o zgodę na udzielenie pomocy publicznej - zaznacza komisarz UE.
- Na razie nie wiemy, jakie to będą kwoty. Otworzyliśmy drogę do wsparcia producentów nawozów. Chcemy, żeby rolnicy mieli bardziej dostępne nawozy i żeby były tańsze. Pomoc musi się przełożyć na niższe ceny - konkluduje Wojciechowski.
- Projekt rozporządzenia KE rodzi wielką nadzieję - ocenił Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa. Ocenił, że mogą to być obciążenia dla budżetu rzędu 1-2 mld zł.
Rząd powtórzy program dopłat, jeśli nie uda się opanować cen nawozów
Szef resortu rolnictwa pytany w Radiu Plus o wsparcie dla producentów nawozów sztucznych powiedział: - Mamy program gotowy. Złożyliśmy go do Kancelarii Premiera Rady Ministrów (...), czeka na zatwierdzenie.
Wyjaśnił, że chodzi o dopłaty, a właściwie pokrywanie strat producentów. - Fabryka produkuje nawozy, ale żeby były tanie, czyli akceptowalne dla rolników, to niestety produkuje ze stratą, więc (...) pokrywamy te straty" - wskazał wicepremier.
Polityk pytany o poziom cen w przypadku zastosowania tych rozwiązań, odpowiedział, że będzie to między 3 tys. a 4 tys. np. za saletrę amonową. - W tej chwili stawki sięgają rzędu 7-8 tys. - wskazał na koniec.
- Krok po kroku w zakresie doboru odmian, nawożenia i ochrony. Zamów prenumeratę miesięcznika "Nowoczesna Uprawa" już teraz