Leszek Jemielity i Tomasz Głębocki, sąsiedzi z Szabłów Starych koło Łomży w województwie podlaskim, zdecydowali się na zakup wozów asenizacyjnych renomowanej niemieckiej firmy Rekordia. Odwiedziliśmy ich podczas rozlewania gnojowicy na świeżo zaorane pole.
Mało jeszcze znane w naszym kraju maszyny z logo Rekordia imponują bogatym wyposażeniem standardowym. Producent z Lohne kładzie bardzo duży nacisk m.in. na podwozie. Jak się przekonali rolnicy z Szabłów Starych, pozornie przewymiarowane koła odwdzięczają się znacznie niższym zużyciem paliwa, mniejszym ugniataniem gleby, a przede wszystkim możliwością wjechania na łąkę lub pole przy niezbyt sprzyjających warunkach terenowych. Dodatkowo mniejsze opory przetaczania wozu z potężnymi kołami pozwalają połączyć go ze stosunkowo niedużym ciągnikiem.
Maszyna do aplikacji gnojowicy powinna przede wszystkim utrzymywać założoną dawkę na hektar, a także równomiernie rozlewać jednolicie wymieszany nawóz zarówno poprzecznie, jak i wzdłuż kierunku jazdy. Najlepiej...
TÜV na każdą beczkę
Leszek Jemielity prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni 60 ha. Utrzymywane w technologii bezściołowej bydło mleczne wytwarza rocznie prawie 3 mln l gnojowicy. Nawóz rozlewany jest głównie na ścierniska i na łąki, a czasami także na uprawione pola. Na początku 2012 r. rolnik postanowił zastąpić dotychczas używany, wysłużony wóz asenizacyjny polskiej produkcji o pojemności 9000 l nowszą maszyną. Wybór padł na beczkę marki Rekordia z oznaczeniem PW 18.000T.
Wóz ten o pojemności zbiornika 17 800 l osadzony jest na tandemowym podwoziu typu boogie z założonymi diagonalnymi oponami izraelskiej marki Alliance o rozmiarze 850/50-30,5. Zarówno osie, jak i wózek je łączący pochodzą od renomowanego niemieckiego specjalisty od układów jezdnych i zawieszenia, firmy BPW. Meyer-Lohne, producent wozów asenizacyjnych Rekordia, przywiązuje bardzo dużą wagę nie tylko do stosowania w swoich wyrobach solidnego podwozia, ale także do przestrzegania przepisów zezwalających na poruszanie się maszyn po drogach publicznych. Każda beczka bez wyjątku przechodzi badania w niemieckim instytucie inspekcji technicznych TÜV, który szczegółowo określa m.in. naciski przenoszone na osie oraz przez dyszel na zaczep ciągnika. Jeżeli przekroczone zostaną wartości dopuszczalne do transportu, to wóz asenizacyjny nie trafia do sprzedaży. Dołączony do maszyny certyfikat TÜV pozwoli uniknąć stresu i kosztów w przypadku kontroli drogowej.
Oryginalny uszczelniacz pompy
Wóz asenizacyjny Leszka Jemielitego współpracuje z ciągnikiem Fendt 312 Vario TMS o mocy znamionowej 110 KM. Rekordia połączona jest z traktorem poprzez górny zaczep automatyczny, wałek WOM, dwuobwodowe złącze pneumatyczne oraz dwie pary gniazd hydrauliki zewnętrznej. Dwa węże olejowe wykorzystywane są do zasilania bloku elektrozaworów z trzema sekcjami. Pozostałe wyjścia hydrauliczne przeznaczone są dla silnika orbitalnego napędzającego nożowy rozdrabniacz elementów włóknistych w gnojowicy, będący częścią składową systemu obróbki płynnego nawozu MeyloCut.
Sercem wozu asenizacyjnego rolnika spod Łomży jest pompa ślimakowa o wydajności 4000 l/min przy prędkości wałka WOM 540 obr./min oraz ciśnieniu roboczym do 6 bar. Firma Meyer-Lohne, producent maszyn marki Rekordia, sam wytwarza urządzenia przepływowe do transportu gnojowicy. Charakteryzują się one bardzo oryginalnymi rozwiązaniami. Jednym z nich jest sznur talkowy do uszczelniania korpusu pompy. W porównaniu do gumowych pierścieni jest on znacznie odporniejszy na żrące działanie gnojowicy.
Pompowanie ze stacji dokującej
Do zasysania płynnego nawozu służy opuszczane hydraulicznie ramię, które współpracuje ze stacją dokującą. Ponadto po przeciwnej stronie maszyny znajduje się przyłącze do węża o średnicy 150 mm. Leszek Jemielity korzysta jednak głównie z pierwszego, bardziej komfortowego i wydajniejszego rozwiązania. Ramię, podobnie jak przewód doprowadzający gnojowicę ze źródła do lejka stacji dokującej, ma średnicę wewnętrzną 200 mm. W gospodarstwie rolnika z Szabłów Starych płynny nawóz gromadzony jest w dwóch zbiornikach podoborowych o głębokości 2 m oraz częściowo wkopanego cylindrycznego zbiornika odkrytego o dnie sięgającym ponad 3 m. Podczas naszej wizyty gnojowica była zasysana z magazynu pod budynkiem inwentarskim. W zbiorniku tym była końcówka nawozu, więc wóz asenizacyjny musiał zmierzyć się z zaciąganiem dość gęstej substancji z głębokości blisko 2 m. Wkręcony na 1080 obr./min Fendt uzyskał 370 obr./min na wałku WOM. Czas napełniania blisko 18 000-litrowego wozu wyniósł niespełna 10 min. To niezbyt imponujący wynik jak na możliwości pompy, ale Leszek Jemielity celowo obniża wydajność, tak aby zdążyć wykonać inne czynności w trakcie zasysania cieczy. Jeśli ustawilibyśmy standardowe 540 obr./min na wałku WOM, to czas napełniania w tych warunkach skróciłby się do ok. 6 min.
Podczas pobierania gnojowicy rolnik spod Łomży przepuszcza ją przez zainstalowany na wozie MeyloCut. Znajdujące się po lewej stronie maszyny urządzenie może współpracować zarówno z ramieniem, jak i klasycznym przyłączem pod wąż. Z przepływającej przez MeyloCut gnojowicy odseparowywane są najpierw grawitacyjnie kamienie i inne ciężkie ciała obce. Następnie nawóz trafia pod działanie trzyramiennego wirnika z ostrzami. Stalnicę dla nich stanowi pierścień na obwodzie sita. Ujednolicony strumień cieczy roboczej przechodzi przez perforowaną powierzchnię MeyloCuta i jest kierowany łopatkowym odrzutnikiem w stronę zaworu ssącego. Stamtąd pompa przetłacza gnojowicę do zbiornika. Rozdrabniacz systemu MeyloCut może wirować w obu kierunkach. Zamocowane na nim noże są bowiem obustronnie zaostrzone. Takie rozwiązanie pozwala wydłużyć tnące właściwości urządzenia. Po równomiernym zużyciu noży z obu stron należy je wymienić na nowe. Leszek Jemielity zawsze przy pobieraniu gnojowicy uruchamia MeyloCut. Jedynie na czas transportu wody go wyłącza. Do sterowania pracą miksera służy jedna z dźwigni hydrauliki przy maszynie.