Sieczkarnia samojezdna w trawie
Zbiór trawy na sianokiszonkę sieczkarnią samojezdną nie jest w naszym kraju popularny. Co jest powodem? Czy warto dokupić przystawkę do zbioru trawy i maszynę kojarzoną ze zbiorem kukurydzy na sieczkę wykorzystywać również do pracy na użytkach zielonych? Pytania te zadaliśmy przedstawicielowi firmy Fricke Maszyny Rolnicze.
- W Polsce wszyscy wiedzą, że sieczkarnią samojezdną można zbierać trawy na sianokiszonkę, ale niewielu to robi. Odbiór zielonki od maszyny zbierającej jej zdecydowanie ponad 100 ton na godzinę wymaga zaangażowania kilku dużych przyczep z ciągnikami. Ponadto do silosu trafia wtedy w krótkim czasie ogrom masy i to wielu rolników zniechęca. Warto jednak podjąć to wyzwanie, bo jakość cięcia zielonki sieczkarnią samojezdną jest bardzo wysoka - argumentuje Sławomir Krupa z firmy Fricke Maszyny Rolnicze, która jest dilerem ciągników i maszyn John Deere w Polsce północno-wschodniej.
John Deere z nową serią 6R
Sieczkarnia John Deere 8300i
Fricke Maszyny Rolnicze organizowała w tym roku pokazy pracy sieczkarni samojezdnej John Deere 8300i podczas zbioru trawy na sianokiszonkę. To maszyna z silnikiem o mocy maksymalnej 490 KM i bębnem tnącym Dura-Drum o szerokości 680 mm i średnicy 670 mm. Jego maksymalna liczba noży to 64, co w połączeniu z obrotami bębna wynoszącymi 1200 na minutę pozwala uzyskać teoretyczną długość cięcia zielonki wynosząca od 3 do 15 mm.
- Ustawiliśmy teoretyczną długość cięcia na 15 mm, co robi na rolnikach pozytywne wrażenie. Cała masa zielona po przejściu przez bęben sieczkarni samojezdnej jest jednorodna, czyli równo pocięta - mówi Sławomir Krupa.
Do pracy z pokosami zielonki wykorzystywany jest model podbieracza o oznaczeniu 639, którego szerokość robocza wynosi 256 cm, a transportowa 3 m. Bezstopniowy napęd podajnika ślimakowego jest standardowo zsynchronizowany z prędkością walców podających zbieraną masę do bębna tnącego. Natomiast opcjonalnie dostępny jest napęd palców podbieracza dostosowujący go do prędkości jazdy sieczkarni. Gdy przyspieszamy, automatycznie zwiększają się obroty podbieracza, co zapobiega pozostawaniu na łące resztek zielonki.
John Deere z nowymi ciągnikami klasy 9
Rozwiązania rolnictwa precyzyjnego
Sieczkarnia samojezdna przeznaczona przez firmę Fricke Maszyny Rolnicze do pokazów ma zainstalowany odbiornik nawigacji satelitarnej (GNSS) StarFire 6000. Dzięki niemu można na bezpłatnym sygnale prowadzić maszynę w ramach kierowania automatycznego z dokładnością do plus/minus 15 cm. Pozwala to utworzyć linie naprowadzania, z których może korzystać ciągnik John Deere zagregowany z przyczepą do odbioru sieczki. Pozwoli to jechać obok sieczkarni w ramach jazdy równoległej.
Maszyna John Deere 8300i może być wyposażona w funkcję automatycznego napełniania przyczepy. Kamera zainstalowana na rurze wyrzutowej pozwala na jej automatyczne sterowanie - obrotem i pozycją klapy kanału wyrzutowego. System ten obrazuje obrys skrzyni ładunkowej przyczepy i pozwala kierować sieczkę w sposób zapobiegający jej utracie. Można również zaprogramować żądaną strategię napełniania.
Ciekawym rozwiązaniem z poziomu Rolnictwa 4.0 jest czujnik HarvestLab 3000, który po zainstalowaniu na sieczkarni umożliwia automatyczną regulację długości cięcia w zależności od zawartości suchej masy w zbieranej zielonce. Pozwala ponadto w czasie rzeczywistym rejestrować jakości zbieranej paszy. Informacje zapisywane są w chmurze danych marki John Deere, które nazywa się Operations Center. Jest to możliwe dzięki standardowemu wyposażaniu sieczkarni samojezdnych John Deere w moduły telematyczne JDLink.
- Rolnicy obawiają się pracować sieczkarniami na łąkach z powodu ryzyka podbierania kamieni. Niepotrzebnie, bo maszyna ma systemy wykrywające ciała obce. Pierwszy zadziała, gdy przedni walec ściskający zbieraną masę z powodu dużego kamienia zbyt szybko się uniesie. Drugi system działa w oparciu o czujnik akustyczny. Ponadto sieczkarnia ma detektor metalu, który jest bardzo czuły. Potrafi on wykrywać nawet kilkucentymetrowe druty od pastucha, które w przypadku połknięcia przez krowę mogą spowodować przebicie jej wnętrzności. Dla maszyny taki drucik nie stanowi problemu, ale mając na uwadze zdrowie zwierząt powoduje zatrzymanie pracy maszyny - wyjaśnia Sławomir Krupa.
- Artykuł ukazał się w "Rolniczym Przeglądzie Technicznym". ZAPRENUMERUJ