Grizzly w polskiej pszenicy
Pod lupę w trakcie pracy wzięliśmy przedstawiciela nowej flagowej serii X9 ze stajni John Deere. Maszynę odwiedziliśmy podczas ekskluzywnego pokazu polowego dla trzech wybranych tytułów prasowych branży rolniczej.
Kombajn pracował w ramach testów na terenie jednej z wielkoobszarowych spółek, w Postominie w województwie zachodniopomorskim. Tradycyjnie, zanim przyjrzymy się osiągom i efektom pracy okrętu żniwnego, przedstawimy jego budowę, parametry, zastosowane rozwiązania, możliwości regulacyjne, wiele ciekawostek, nasze spostrzeżenia i uwagi.
John Deere z nową serią 6R
Już od samego przodu jest na czym oko zawiesić. Na gardzieli służącego w Polsce kombajnu o masie własnej niespełna 30 t spoczywa ważący blisko 5,5 t heder HD40X o szerokości roboczej 12,2 m. To nowa bardzo zaawansowana jednostka typu draper, która stanowi kolejny duży krok marki John Deere w celu dostosowania się do różnorodnych warunków panujących w Europie, m.in. do obfitych plonów słomy i ziarna zbóż oraz bujnego rzepaku.
Odpowiedzią na te wyzwania są m.in. pasy boczne o specjalnym unikatowym profilu i szerokości 1,2 m oraz uzbrojone w palce i dużej średnicy górne ślimaki wspomagające transport wyrośniętego i krzaczastego materiału.
Jak sprawdziliśmy, we wszystkich konkurencyjnych oraz dotychczasowych z logo skaczącego jelenia draperach taśmy pomiędzy poprzecznymi listwami transportowymi są gładkie. Osypujące się na zespole żniwnym nasiona, zwłaszcza kuliste, mogą się wówczas łatwo stoczyć w kierunku kosy i dalej na pole. John Deere w hederach HDX zastosował w tym miejscu opatentowany wzór przetłoczeń w postaci tzw. krzyżyków, których celem jest zatrzymanie plonu. Badania producenta wskazują, że przy rzepaku można w ten sposób ograniczyć straty osypanych nasion nawet do 60%.
John Deere z nowymi ciągnikami klasy 9
Taśmowy zespół żniwny typu HDX wyróżnia przede wszystkim przegubowa rama. O zastosowanych w zawieszeniu hedera rozwiązaniach moglibyśmy napisać osobny obszerny artykuł, bo jest naprawdę bardzo zaawansowane. Postaramy się je teraz przedstawić jednak w skrócie.
Należy zacząć od tego, że heder ma własny układ zawieszenia. Łączy się on bowiem z gardzielą kombajnu poprzez aktywny moduł z rozbudowaną geometrią. Pozwala on, niezależnie od aktualnej pozycji przenośnika pochyłego oraz wychylenia jego przegubowej płyty czołowej, wykonywać kontrolowane ruchy pionowe w zakresie 15 cm oraz na boki w przedziale blisko 7°. W ramach modułu pracują: układ wahaczowy, sprężyny śrubowe oraz zintegrowane z akumulatorami hydraulicznymi siłowniki kompensacyjne.
System został tak zaprojektowany, żeby w każdym położeniu, także przy skrajnych wychyleniach, siła zdawcza, a tym samym szybkość i intensywność reakcji były jednakowe. Co więcej, rzeczywisty punkt obrotu jest mocno oddalony od modułu, w okolice przednich kół bądź gąsienic kombajnu. W ten sposób wykorzystano efekt długiego ramienia, dzięki czemu siła potrzebna do zmiany położenia wskutek nierówności terenu jest niewielka, a reakcja bardzo szybka.
- Cały artykuł dostępny jest we wrześniowym wydaniu "Rolniczego Przeglądu Technicznego". ZAPRENUMERUJ