Wirusy wpływają na ceny świń. Walczymy o nowe rynki
Ceny trzody chlewnej w dość krótkim czasie wzrosły do poziomu, który pozwala hodowcom i producentom trzody chlewnej wychodzić na przysłowiowe zero lub ponownie osiągać zysk. Co na to wpłynęło?
- Gdy w Niemczech wybuchł afrykański pomór świń, wielu tamtejszych rolników przestało wprowadzać kolejne wsady warchlaków do chlewni, co spowodowało zmniejszenie wielkości produkcji - mówił Bartosz Czarniak, Wiceprezes Pomorsko-Kujawskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej, podczas debaty dotyczącej generowania zysku w chowie i hodowli bydła, trzody chlewnej oraz drobiu.
Debata odbyła się 3 marca w ramach Europejskiego Kongresu Menadżerów Agrobiznesu.
Rok utraconych korzyści dla hodowców i przemysłu mięsnego
Tuczników nagle zaczęło brakować
Zakłady mięsne w Niemczech zmagały się z zakażeniami Covid-19 wśród swoich pracowników. Wskutek tego ich moce przerobowe były dużo mniejsze. Wpłynęło to na dużą liczbę tuczników czekających na ubój oraz znaczący spadek ich cen.
Gdy liczba tuczników czekających na ubój została zagospodarowana okazało się, że wskutek mniejszych wsadów warchlaków do tuczu, nagle zaczęło brakować żywca na rynku.
- Niemcy miały i nadal mają problem z zabezpieczeniem swoich własnych potrzeb związanych z produkcją tuczników. To bardzo szybko odbiło się wzrostem cen, który uratował wielu z nas, hodowców od tego, żeby podjąć decyzję o ewentualnym zamknięcie produkcji - mówił Bartosz Czarniak.
Wysokie obecne ceny pasz powodują jednak, że opłacalność produkcji, jeśli występuje, wciąż jest na niskim poziomie. Bartosz Czarniak zauważa, że są one między innymi wynikiem odbudowywania przez Chiny produkcji trzody chlewnej.
- Chińczycy jakiś czas temu wyprzedzali większość swoich zapasów zbożowych oraz kukurydzianych, których w tym momencie przy zwiększaniu skali produkcji świń potrzebują. W związku z tym mocno poszukują wszelkiego rodzaju zbóż i to powoduje, że ich ceny rosną - mówił Czarniak.
Ceny tuczników rosną. To koniec kryzysu?
Jego zdaniem wielu producentów tuczników ponownie zrobi wsady warchlaków i w pewnym momencie może dojść do sytuacji, w której nadmiar żywca spowoduje ponowny spadek jego cen.
Wiele zależy również od dalszego rozwoju pandemii koronawirusa.
- Jeżeli uda się ponownie otworzyć turystykę i branżę gastronomiczną, żeby jeszcze bardziej pobudzić wewnętrzny popyt konsumpcyjny to jest szansa, że ceny przez dłuższy czas utrzymają się na dobrym poziomie. Ja jestem optymistą - mówił Bartosz Czarniak
Branża mięsna walczy o nowe rynki
- Branża mięsna od lat głosi wszem i wobec, że nie zależy jej na tym żeby ktokolwiek w cyklu łańcucha dostaw był wykorzystywany. My chcemy mieć solidnego dostawcę, który jest zadowolony z dostaw i ceny, jaką otrzymuje za swoje zwierzęta - mówił podczas debaty Wiesław Różański, Prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego UPEMI.
Hodowcy działają razem! Jeden głos w sprawie Planu Strategicznego
W tym roku branża mięsna chce przede wszystkim utrzymać te rynki, które z powodu ASF nie zostały jeszcze zamknięte. Ponadto czyni starania o otwarcie nowych. Jest w tym wspierana przez Inspekcję Weterynaryjną.
- Chcemy odzyskać rynek chiński, który jest bardzo dochodowy dla innych krajów. Brak ASF-u w Hiszpanii pokazuje, jak wysoką cenę za swoje produkty otrzymują tamtejsi hodowcy zwierząt, jak i przetwórstwo - mówił Wiesław Różański dodając:
- Otwieranie nowych rynków w tym roku jest bardzo ważne, ponieważ może ono utrzymać stabilność w hodowli i zwiększać jej opłacalność. A ja jeszcze raz chcę podkreślić, że my jako branża mięsna jesteśmy zależni od hodowców i chcemy, żeby oni mieli tę opłacalność, utrzymywali rentowność produkcji i otrzymywali wysoką cenę za żywiec.
- Więcej informacji na temat hodowli trzody chlewnej znajdziesz w najnowszym wydaniu magazynu "Hoduj z Głową Świnie". ZAPRENUMERUJ
Debata odbyła się na zakończenie pierwszego dnia Europejskiego Kongresu Menadżerów Agrobiznesu.