Na rynku świń pojawił się optymizm
Cena tuczników na niemieckim rynku dalej pozostaje bez zmian, choć można zauważyć pewną pozytywną tendencję.
– Na ostatniej sesji małej giełdy zaobserwowaliśmy podobny poziom sprzedaży, jednak towar został wystawiony za wyższą cenę, a kupujący to zaakceptowali. Efektem tego wzrosła ona o 1 cent – mówi Bartosz Czarniak z Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej POLSUS.
Strona rolnicza podczas notowania giełdy VEZG czuła się na tyle mocno, aby nie obniżać ceny, która kolejny tydzień z rzędu utrzymuje poziom 2,20 euro za kg, tj. 9,44 zł za kg dla tuszy o mięsności 57%.
Komisja Europejska wprowadzi przepisy, które negatywnie wpłyną na rynek świń?
Cena tuczników w Polsce względem poprzedniego tygodnia wzrosła o 15 groszy na każdym kg. Obecnie stawki oscylują wokół 9,40 – 9,50 zł za kg w klasie E.
– Można więc powiedzieć o zrównaniu polskich cen z niemieckimi. Jak mówią same zakłady, zwyczajnie brakuje surowca i każdy dzień to zabieganie o świnie, by móc zapewnić pełne obłożenie. Czy zatem czekają mas kolejne podwyżki? – zastanawia się Czarniak.
Sytuacja podaży tuczników jest jasna. Towaru jest za mało, aby zaspokoić potrzeby ubojni. Z drugiej strony, jak podkreśla hodowca, handel utrzymał wyższe stawki, co pozwala zakładom na podwyżki.
– Dalsza podwyżka jest jeszcze możliwa, choć coraz bliżej do ujemnego bilansu finansowego. To sugeruje dwa możliwe scenariusze.
VEZG 3 kwietnia. Święta nie przyniosły podwyżki cen
– W pierwszym z nich handel się ugnie i zapłaci więcej producentom wędlin i dostawcom mięsa. Utrwali to podwyżki na rynku. Drugi, to brak reakcji ze strony handlu, co spowoduje również podwyżki, które jednak będą krótkotrwałe, ponieważ firmy nie będą chciały zbyt długo dopłacać do sprzedawanego towaru – mówi Czarniak.
Podwyżki na rynku tuczników mogą być długotrwałe, ale zależą one jeszcze od jednego istotnego czynnika. Jest nim import mięsa z zagranicy.
Dotychczas głównym dostawcą półtusz na polski rynek były Niemcy. Teraz kraj ten nie jest już pewnym źródłem tego towaru.
– Jeśli warunki finansowe będą sprzyjające, to część zakładów mięsnych ściągnie towar, co wpłynie na krajowe ceny tuczników. Jeśli jednak to się nie uda, czekają nas wojny handlowe o zwierzęta, które właśnie rosną w naszych chlewniach. Sprawa powinna się wyjaśnić w ciągu 1-2 tygodni – podsumowuje Bartosz Czarniak.