Jak hodowcy świń poradzili sobie z koronawirusem?
Pierwsze przypadki koronawirusa w Polsce pojawiły się na początku marca. Bardzo szybko okazało się, że skutki tej sytuacji będą odczuwalne dla hodowców i producentów świń.
Koronawirus uderzył w rynek wieprzowiny, podobnie jak w inne sektory produkcji zwierzęcej. Miał od duży wpływ na produkcję żywca wieprzowego w Polsce oraz w Unii Europejskiej.
- Koronawirus miał duży wpływ na produkcję żywca wieprzowego w Polsce
- Ceny tuczników w Niemczech w marcu zaczęły maleć
- Tuczniki w Polsce również były tańsze
- Producenci ponosili duże straty wynikające z wysokiej ceny prosiąt i warchlaków
- Prosięta i warchlaki w marcu kosztowały ponad 450 złotych za sztukę
Tönnies wkrótce wznowi ubój. To koniec kłopotów hodowców?
Hodowcy świń mieli nadzieję
Hodowcy i producenci trzody chlewnej przyznawali, że mieli nadzieję iż problem koronawirusa mocno ich nie dosięgnie.
- Kiedy poszczególne kraje europejskie zaczęły zamykać sektor hotelarski oraz gastronomiczny czyli HoReCa, a trzeba wiedzieć o tym że niemal w całej Europie Zachodniej spożycie wieprzowiny jest duże, praktycznie w jednym momencie ceny skupu w notowaniach niemieckich, od których jesteśmy mocno uzależnieni, drastycznie spadły - mówił Jacek Jagiełłowicz, wiceprezes zarządu Krajowego Związku Pracodawców - Producentów Trzody Chlewnej POLPIG, podczas debaty internetowej poświęconej sytuacji w branży produkcji mleka, wołowiny oraz wieprzowiny.
Debata odbyła się 24 czerwca i została zorganizowana przez redakcję magazynu Hoduj z Głową, portal Agropolska.pl oraz Federację Związków Pracodawców - Dzierżawców i Właścicieli Rolnych.
Cena warchlaków mocno w dół
Drogie warchlaki, tanie tuczniki
Ceny tuczników na niemieckiej dużej giełdzie VEZG, która jest wyznacznikiem dla całej Unii Europejskiej, jeszcze w marcu sięgały 2 euro za kilogram w wadze bitej ciepłej. Już kilka tygodni później zmalały one do poziomu 1,60 euro.
- W przeliczeniu na złotówki oznacza to, że hodowcy którzy sprzedawali tuczniki w najniższej cenie, w porównaniu do lutego tracili nawet 125 złotych na jednej sztuce - podkreślał Jacek Jagiełłowicz.
Sytuacja była o tyle niekorzystna, że ceny w skupie zaczęły maleć w momencie, kiedy bardzo wielu producentów, którzy zajmują się tuczem pochodzących z zakupu prosiąt i warchlaków, miało je sprzedawać.
Wartość zakupionych przez nich duńskich i niemieckich zwierząt była rekordowo wysoka i wynosiła 450 złotych i więcej za sztukę. W efekcie rolnicy ponosili duże straty, a dla wielu z nich działalność przestała być opłacalna.
- Informacje dotyczące hodowli i produkcji trzody chlewnej można znaleźć w dwumiesięczniku "Hoduj z Głową Świnie" ZAPRENUMERUJ