Twardy brexit oznacza wielki kryzys na rynku mleczarskim
700 tys. gospodarstw mlecznych, 12 tys. zakładów mleczarskich i 300 tys. pracowników mleczarstwa w 28 krajach Unii Europejskiej odczuje skutki twardego Brexitu - alarmuje biuro organizacyjne Międzynarodowego Forum Mleczarskiego.
Zdaniem wielu ekspertów środowiska mleczarskiego, kryzys spowodowany brexitem będzie znacznie większy niż wywołany przez rosyjskie embargo. Mało tego europejski sektor mleczarski nie jest do końca na to przygotowani.
Spółdzielnia nie płaci rolnikom. Niektórzy likwidują stada
"Gdyby nastąpiło bezumowne wyjście Wielkiej Brytanii ze struktur UE, będą poważne zakłócenia w łańcuchu dostaw produktów mlecznych, ceny wzrosną, a cła obciążą konsumentów, importerów i eksporterów tych produktów" - czytamy w informacji.
Na razie jednak sposób wyjścia Wielkiej Brytanii z UE nie jest przesądzony. - Scenariusze i ewentualne propozycje rozwiązań kryzysu omawiane będą przez przedstawicieli krajów UE podczas 17 Międzynarodowego Forum Mleczarskiego (FSM) w Serocku - poinformowała organizatorka Forum Agnieszka Maliszewska.
Impreza odbędzie się dniach 4-6 września.
Wielka Brytania w ciągu ostatnich 10 lat z eksportera stała się importerem produktów mleczarskich. Brexit oznacza, że tysiące ton unijnego surowca będzie musiało znaleźć nowe rynki zbytu. Jednocześnie Wielka Brytania będzie musiała zwiększyć swoją produkcję celem zrównoważenia importu.
Głównymi eksporterami na rynek brytyjski są dziś Irlandia i Francja. Z kolei ok. 91 proc. brytyjskich produktów mlecznych trafia na unijny rynek. Te silne powiązania handlowe w sytuacji bezumownego wyjścia poważnie zachwieją sektorem mleka.
W ocenie ekspertów, "twardy" Brexit spowodowałby poważne skutki ekonomiczne zarówno po stronie eksporterów, jak i importerów. Jeśli handel krajów UE z Wielką Brytanią utrzyma się na dotychczasowym poziomie, szacuje się, że brytyjscy importerzy musieliby wydać ponad 2 mld USD na cła importowe z UE na produkty mleczarskie.
Oczywiście koszty byłyby także po stronie importerów unijnych. Taka sytuacja odbije się jednak najbardziej na portfelach konsumentów.