Producenci mleka zarabiają, ale ich obawy rosną
Producenci mleka otrzymują wysokie ceny w skupie. W kwietniu w wielu mleczarniach przekroczyły one 2 złote za litr. Niestety jeszcze szybciej rosną notowania zbóż, pasz i nawozów.
Cena mleka w marcu ponownie wzrosła. Jak wynika z informacji Głównego Urzędu Statystycznego, mleczarnie w tym miesiącu płaciły za surowiec 196,48 zł, zł za 100 litrów.
Mleko w marcu było więc o 6,7% droższe niż miesiąc wcześniej oraz aż o 29,7% niż w tym samym miesiącu w 2021 r., kiedy to mleczarnie płaciły za nie 151,53 zł za 100 litrów.
Hodowcy bydła mlecznego w rozmowie z nami informują, że w kwietniu stawki przekraczają 2 złote, a w niektórych przypadkach sięgają 2,5 zł za litr.
Mleko coraz droższe. Mleczarnie mogą tego nie wytrzymać
Cena mleka, mimo że jest rekordowo wysoka, wciąż nie gwarantuje dużego zysku.
Mleko nie nadąża za kosztami
- Koszty produkcji mleka są bardzo duże. Ceny pasz nieustannie rosną. Do tego dochodzą wydatki związane z produkcją objętościowych, które ponosimy na nawozy oraz, w przypadku kukurydzy, na zakup nasion. Notowania mleka za nimi nie nadążają. Trudno żeby tak było, skoro niektóre środki do produkcji tego surowca podrożały nawet o kilkaset procent, a mleczarnie podniosły ceny o kilkanaście - mówi w rozmowie z nami Marcin Gwizdała, producent mleka z woj. kujawsko-pomorskiego, który posiada stado krów mlecznych liczące 110 sztuk.
Hodowca w marcu otrzymywał 1,96 zł netto za litr mleka.
Produkcja się opłaca?
Hodowca podkreśla, że obecnie zarabia na produkcji mleka. Wpływa na to kilka czynników.
Spadek skupu mleka w lutym
- Teraz moje stado znajduje się w szczycie laktacji. Krowy produkują średnio 41 litrów mleka dziennie, więc ekonomia się zamyka. Wkrótce jednak wejdą one w mniej produkcyjny okres, a wówczas ilość mleka zmaleje, a koszt ich utrzymania niekoniecznie - mówi Marcin Gwizdała i dodaje:
- To właśnie teraz jest ten czas, kiedy powinienem zarabiać najwięcej pieniędzy i odkładać je na tzw. górkę na inwestycje czy przyszłe wydatki. Tymczasem przy obecnych uwarunkowaniach rynkowych, trudno jest to robić. Prawdę mówiąc, część tych pieniędzy muszę inwestować na bieżąco.
Hodowca zwraca uwagę, że zbliża się siew kukurydzy, która jest wymagającą rośliną jeśli chodzi o nawożenie.
- Na szczęście mam dużo bydła w przeliczeniu na jeden hektar więc korzystam z obornika i gnojowicy. Posiadam własne nawozy naturalne i w tym roku to głównie o nie oparłem nawożenie. Te pochodzące z zakupu mocno ograniczam - mówi Marcin Gwizdała.
Wysokie wydajności mleczne w północnych województwach
Rolnik kupuje za to mieszani treściwe dla bydła.
- W moim przypadku są to mieszanki pełnoporcjowe zadawane w robotach udojowych. W ubiegłym roku płaciłem za nie 1350 zł za tonę, w tym już 2000 zł - mówi hodowca.
Wielu producentów mleka redukuje liczebność swoich stad, żeby przetrwać ten trudny czas. Marcin Gwizdała póki co nie zamierza tego robić.
- Rok temu zainwestowałem sporo pieniędzy właśnie w roboty udojowe. Urządzenia te muszą się spłacić, dlatego nie będę redukował stada. Oczywiście najmniej efektywne sztuki zostaną wyeliminowane, ale to się dzieje każdego roku w ramach remontu - mówi rolnik.
Więcej informacji na temat hodowli bydła oraz produkcji mleka znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Bydło" ZAPRENUMERUJ
Książki warte polecenia: Sygnały racic|Rozród - Praktyczny przewodnik zarządzania rozrodem (Cow Signals)