Krowy toną w oborniku. Nie był wywożony od 10 lat?
Bydło utrzymywane w takich stosach obornika, że nie można do niego dojść oraz wiele innych nieprawidłowości odkryli w gospodarstwie rolnym w powiecie piotrkowskim (woj. łódzkie) tamtejsi inspektorzy weterynaryjni.
Bydło w stanie rozkładu w gospodarstwie grozy
- Samo gospodarstwo jest utrzymane w stanie rażącego niechlujstwa. Bydło przebywa w pomieszczeniu gospodarskim, zakopane w bardzo głębokim oborniku, który patrząc po jego ilości i grubości powstałej warstwy mógł być gromadzony nawet od 10 lat. Nieczystości sięgają niemal do okien i jest ich około 1,5 metra, a do środka można tylko zajrzeć z zewnątrz, bo wejście jest niemożliwe - relacjonuje na łamach portalu epiotrkow.pl lek. wet. Marcin Żegota, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Piotrkowie.
Przez brak możliwości dotarcia do zwierząt kontrolerzy nie mogli ocenić stanu ich zdrowia. Bydło przynajmniej nie wyglądało na głodzone.
- W gospodarstwie brakowało miejsca do składowania obornika. Nie było wydzielonego miejsca do składowania środków dezynfekcyjnych, brakowała mat dezynfekcyjnych. Dodatkowym uchybieniem był brak jakichkolwiek dokumentów tożsamości zwierząt, a także kolczyków w uszach, więc nie było możliwości ich identyfikacji - wymienia ekspert.
PiS rakiem wycofuje się z "piątki dla zwierząt". Co dalej z nowelizacją?
Gospodarz musi zarejestrować zwierzęta, zakolczykować i wyrobić im dokumenty.
- W tej sprawie wydaliśmy już decyzję i jeśli właściciel nie będzie współpracował i nie wprowadzi zwierząt do rejestru, to będziemy go karać kolejnymi grzywnami, a przepisy mówią jednoznacznie, że o ile sytuacja się nie zmieni, to trzeba będzie je uśpić. Uspokajam jednak, że jest to ostateczność, której nie bierzemy pod uwagę, bo stan zdrowia zwierząt jest poprawny - wyjaśnia Żegota.
Powiatowy Inspektorat Weterynarii wezwał ponadto właściciela do uprzątnięcia nieczystości w budynkach gospodarczych. Według ustaleń dziennikarzy, ten jednak nie zgadza się z nakazami służb twierdząc, że od zawsze tak trzymał zwierzęta i nie dzieje się im nic złego.
Wiele wskazuje, że bydło zostanie mu odebrane na podstawie zapisów Ustawy o ochronie zwierząt, przynajmniej do czasu usunięcia naruszeń. PIW wystąpił do wójta gminy Wola Krzysztoporska o wykonanie tego ustawowego obowiązku.
Włodarz wszczął postępowanie w tej sprawie, którego rozstrzygniecie miało nastąpić po wyznaczonych oględzinach gospodarstwa. Po ewentualnym odebraniu zwierzęta trafią do gminnego gospodarstwa zastępczego.
- Jeśli właściciel nic nie zmieni, a wymienione wcześniej działania nie przyniosą skutku, to rozważamy skierowanie sprawy o znęcanie się nad zwierzętami do organów ścigania, ponieważ przetrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania oraz ich rażące zaniedbywanie stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia bydła. Kara za znęcanie się nad zwierzętami to nawet 3 lata pozbawienia wolności - zapowiada Konrad Dereń, powiatowy lekarz weterynarii w Piotrkowie.
źródło: epiotrkow.pl
- Książki warte polecenia: Sygnały racic|Rozród - Praktyczny przewodnik zarządzania rozrodem (Cow Signals)