Inwestycja w dobrostan bydła się zwraca
Poprawa dobrostanu krów mlecznych, choć w pierwszej fazie wiąże się z kosztami, to w dłuższej perspektywie czasowej prowadzi do samych korzyści.
– Lepszy dobrostan sprawia, że krowy są zdrowsze, dają więcej mleka i ma ono lepsze parametry. A to przekłada się na poprawę sytuacji finansowej gospodarstwa – zauważa Dorota Grabarczyk, analityk rynku mleka Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
Jak podkreśla, świadomi hodowcy, ci, którzy specjalizują się w produkcji mleka i utrzymują się z niej, dbają o dobrostan i systematycznie go podwyższają.
Mleko w skupie pierwszy raz w tym roku zdrożało
– Hodowcy zapewniają zwierzętom jak najlepsze warunki na miarę swoich możliwości finansowych – zauważa Dorota Grabarczyk, dodając:
– Wiadomo, że np. przejście z uwięziowego systemu utrzymywania zwierząt na bezuwięziowy, wiąże się z dużymi kosztami i nie wszyscy mogą sobie pozwolić na taką inwestycję. Dlatego szukają oni alternatyw, do których należy np. wypas pastwiskowy, czy możliwość wyjścia krów na okólnik.
Konsumenci wymagają dobrostanu
W ostatnich latach społeczeństwo przywiązuje wagę do dobrostanu zwierząt. Konsumenci coraz częściej zwracają uwagę na to, że sięgając po produkt pochodzenia zwierzęcego w sklepie, powinni znaleźć na nim informację dotyczącą warunków, w jakich były utrzymywane zwierzęta.
– Widać presję konsumentów na poprawę dobrostanu, Europejczycy chcą kupować produkty od zwierząt utrzymywanych w odpowiednich warunkach – zauważa Dorota Grabarczyk.
Różne badania pokazują, że europejscy konsumenci, w tym również polscy, deklarują, że są w stanie zapłacić więcej za produkty pochodzące od zwierząt utrzymywanych w gospodarstwach, w których poziom dobrostanu jest podwyższony.
PAG-i, czyli źródło informacji o cielności krów
Podczas zakupów jednak zazwyczaj konsumenci kierują się ceną. Dla wielu z nich to właśnie ona, a nie oznaczenie wskazujące na dobrostan, decyduje o tym, czy sięgną po dany produkt.
Trzeba edukować społeczeństwo
Przedstawicielka PFHBiPM podkreśla, że warto zadbać o edukację społeczeństwa w tym kierunku. Konsumenci posiadają bowiem niewielką wiedzę na temat rzeczywistych potrzeb zwierząt oraz ich zachowań behawioralnych.
Obecnie często gospodarstwa prowadzące produkcję zwierzęcą są atakowane przez tzw. obrońców zwierząt.
Opinie na temat warunków utrzymywania i traktowania zwierząt wygłaszają często osoby, które nic nie wiedzą na ten temat.
– Myślę, że jest to zagrożenie przede wszystkim dla młodych ludzi, którzy spędzają dużo czasu w Internecie, ale nie weryfikują zdobytej tam wiedzy – podkreśla Dorota Grabarczyk i dodaje:
– Jeśli przeczytają, że krowy są utrzymywane w złych warunkach, bo nie wychodzą na pastwisko albo cierpią dlatego, że są dojone, to na tej podstawie mogą podjąć decyzję o rezygnacji ze spożycia mleka i produktów mlecznych i przejściu na alternatywne produkty roślinne.
Pogłowie bydła zmalało. Więcej było tylko cieląt
Dlatego ekspertka uważa, że potrzebna jest edukacja społeczeństwa w tym zakresie, przekazanie informacji jak wygląda produkcja zwierzęca oraz całe rolnictwo.
Rośliny nas nie wyżywią
Dorota Grabarczyk podkreśla, że jako kraj nie jesteśmy w stanie się wyżywić tylko w oparciu o produkcję roślinną. Podobnie wygląda sytuacja w skali globalnej.
– Z jednej strony walczymy o to, aby zużywać jak najmniej sztucznych nawozów, a z drugiej strony czym mielibyśmy te nawozy zastąpić, skoro wykluczymy te naturalne pochodzące z produkcji zwierzęcej? – zauważa Dorota Grabarczyk i dodaje:
– Nie będzie zdrowej produkcji roślinnej, o jaką się teraz walczy, bez produkcji zwierzęcej.
Więcej informacji na temat hodowli bydła oraz produkcji mleka znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Bydło"
Nasz magazyn można zaprenumerować w tradycyjnej formie TUTAJ oraz w e-prenumeracie TUTAJ
Książki warte polecenia: Sygnały racic|Rozród - Praktyczny przewodnik zarządzania rozrodem (Cow Signals)