Hodowcy zainwestowali w dobrostan krów
Franciszek Kamiński z woj. warmińsko-mazurskiego wspólnie z rodziną prowadzi rodzinne gospodarstwo rolne, które specjalizuje się w produkcji mleka. Znajduje się w nim obecnie ponad 900 zwierząt. Pracuje w nim łącznie 6 pracowników, z czego 2 w hali udojowej.
Synowie hodowcy również zajmują się obsługą stada bydła. Artur wykonuje prace związane z przegrupowaniem krów i przeganianiem ich do hali udojowej, Patryk szeroko pojętą zootechniką i rozrodem, a Karol żywieniem oraz parkiem maszynowym.
Wirtualne zwiedzanie zrobotyzowanej obory
Franciszek Kamiński swoją przygodę z bydłem mlecznym rozpoczął w 1997 roku od stada liczącego 11 krów utrzymywanych w oborze uwięziowej, które doił dojarką rurociągową.
Stopniowo powiększał stado oraz na bieżąco inwestował, również w sprzęt udojowy. W 2004 r. kupił halę typu rybia ość 2x4. Wraz ze zwiększającą się liczbą krów konieczna była jednak inwestycja poprawiająca ich dobrostan.
Hodowca zdecydował się więc na budowę nowej obory wolnostanowiskowej na 500 sztuk wyposażonej w dojarnię karuzelową firmy DeLaval na 40 stanowisk udojowych, która została uruchomiona w marcu 2021 roku.
Przestronna i nowoczesna obora
Nowa obora ma wymiary 37 x 120 metrów. W ścianach budynku zamontowane zostały automatycznie sterowane kurtyny.
Wraz z uchylnym półkolistym świetlikiem znajdującym się nad otworem dachowym o szerokości 3 metrów oraz dachem składającym się z płyty warstwowej pokrytej blachą, zapewniają odpowiedni mikroklimat w oborze, zwłaszcza latem.
Konsolidacja szansą dla branży mleczarskiej i hodowców?
Krowy leżą w legowiskach ułożonych w sześciu rzędach. Ich wymiary to 1,25 metrów szerokości oraz 3,10 m długości tych usytuowanych przy ścianie i 5,5 m w przypadku podwójnych.
Zostały one wyłożone materacami wodnymi, które raz w tygodniu są ścielone trocinami wymieszanymi z wapnem lub kredą. Na legowiskach hodowcy zastosowali również giętą rurę karkową.
- Dzięki tej rurze, wszystkie krowy które stoją na legowisku przed czy po położeniu się, mieszczą się tam wszystkimi czterema racicami - mówi Franciszek Kamiński.
W centralnej części obiektu znajduje się stół paszowy o szerokości 6 metrów. Stojące przy nim krowy wchodzą na betonowy próg.
- To rozwiązanie bardzo dobrze nam się sprawdza. Dzięki niemu zwierzęta jedzące TMR stoją przednimi racicami na podwyższeniu i w sytuacji, gdy po korytarzu spacerowym przejeżdża zgarniacz obornika, nie odchodzą od jedzenia, ale przechodzą nad nim tylko tylnymi nogami - mówi hodowca.
Mleko w lutym było tańsze niż w styczniu
Dobrostan jest najważniejszy
- W naszym gospodarstwie mocno dbamy o dobrostan krów. Nikt nie ma prawa ich uderzyć ani na nie krzyczeć. Zrobiliśmy również wiele, aby przebywały one w komfortowych warunkach - mówi Franciszek Kamiński i dodaje:
- Rozpatrywaliśmy wiele możliwych wariantów. Sam odwiedziłem dużo obór w Polsce i nie tylko. Moi synowie byli też w Stanach Zjednoczonych. Wszyscy stwierdziliśmy, że najważniejszy jest dobrostan zwierząt.
Nowa obora została podzielona na cztery sektory. W każdym znajdują się dwa czochradła, co łącznie daje osiem tych urządzeń w całym budynku.
Czochradła poprawiają samopoczucie oraz dobrostan stada, pomagają w socjalizacji grup technologicznych, zmniejszają agresję zwierząt oraz mechanicznie oczyszczają ich powierzchnię.
Jesienią oraz zimą zwierzęta mają wydłużony dzień świetlny dzięki zastosowaniu w budynku automatycznie sterowanych energooszczędnych lamp ledowych.
Skrócili czas doju
Różnica w cenie mleka przekroczy złotówkę?
Krowy są dojone na nowoczesnej karuzelowej hali udojowej na 40 sztuk. Co przekonało rolników do tej inwestycji?
- Ciągły ruch stada i to, że nie ma z niej szybkiego wyjścia tak, jak z hali typu rybia ość, gdzie dużo zwierząt na raz przechodzi przez bramki - mówi Franciszek Kamiński dodając:
- Istotny jest również czas doju. Przed jej uruchomieniem przy 180 sztukach na rybiej ości łącznie zajmował on 14 godzin dziennie. To było męczące zarówno dla pracowników, jak i dla krów.
Obecnie w doju biorą udział trzy osoby, dwóch pracowników oraz syn właściciela stada Artur, który doprowadza zwierzęta na poczekalnię. Przy stadzie liczącym 350 krów jego czas skrócił się do około 4 godzin dziennie wraz z myciem całej instalacji.
Przez godzinę doi się około 200 sztuk, a jeden pełny obrót karuzeli trwa 9-10 minut.
Platforma, na której znajdują się zwierzęta, została wykonana z żelbetonu i zbrojona stalą. Krowy na karuzeli przebywają w stanowiskach udojowych, których podłoga jest wyłożona gumowymi matami.
Koszty produkcji mleka dramatycznie wzrosły
Inteligentne aparaty udojowe
Karuzela została wyposażona w nowej generacji aparaty udojowe.
Aparaty te dzięki specjalnej konstrukcji wkładki umieszczonej w kubkach, dobrze dopasowują się do zwierząt o zróżnicowanej budowie wymienia i zdaniem producenta, pozwalają na przyśpieszenie doju o około 6% w stosunku do standardowych urządzeń.
Robot do dippingu
W przypadku karuzeli, poudojowej dezynfekcji strzyków nie mogą wykonywać osoby zakładające aparaty.
W gospodarstwie Franciszka Kamińskiego pracuje robot wyposażony w kamery lokalizujące strzyki, który automatycznie wykonuje dipping poudojowy.
Robot znajduje się na zewnątrz dojarni i obsługuje do 400 krów na godzinę. Spryskuje strzyki zawsze tak samo zapewniając krowom niezmienną i pożądaną rutynę zużywając przy tym około 4 litry płynu do dezynfekcji na dobę przy 700 dojach.
Więcej informacji na temat nowej obory znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Bydło" nr 1/2023 ZAPRENUMERUJ
Książki warte polecenia: Sygnały racic|Rozród - Praktyczny przewodnik zarządzania rozrodem (Cow Signals)