Guzowata choroba skóry bydła puka do Polski. Rolnicy są pełni obaw
ASF spustoszył gospodarstwa na wschodzie Polski, grypa drobiu jest w odwrocie, ale nadal straszy. Czy rolnicy muszą obawiać się kolejnych masowych schorzeń zwierząt? - Guzowata choroba skóry u bydła to będzie następny problem - mówi wiceminister Ewa Lech.
Posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa poświęcone afrykańskiemu pomorowi świń przyniosło ożywioną dyskusję i wiele krytycznych głosów pod adresem rządzących w kwestii pomocy dla rolników. Gospodarze wyrażali też obawy, że zwierzęta hodowlane mogą dotknąć kolejne schorzenia.
Choroby krów mlecznych to wyzwanie dla każdego hodowcy
- Jakie jeszcze choroby wymyślicie? Jakie jeszcze będą choroby przyniesione na nasze zwierzęta? Nie wiem, skąd przywleczone, może z Syrii - grzmiał rolnik Józef Andrysiów. Jak zaznaczał, boi się, że choroby rozniosą się na bydło i owce. - Choroby kur już są. Ludzie też już są chorzy - mówił.
- My sobie chorób nie wymyślamy - odpowiadała wiceszefowa resortu. - Ale jeżeli pan pyta o choroby, to odpowiem, że puka do nas guzowata choroba skóry u bydła. To będzie następny problem. Mam nadzieję, że nieprędko. Ta choroba nie jest czymś, co sobie wymyślamy, tylko będzie realnym zagrożeniem - ostrzegała.
Jest to wysoce zakaźna choroba bydła w niektórych przypadkach skutkująca padaniem osobników. Na skórze często występują zmiany pod postacią twardych bolesnych guzków z martwicą w części środkowej. Wywołujący ją wirus może rozprzestrzeniać się przez wydzieliny zarażonych zwierząt oraz owady krwiopijne z komarami na czele. Wśród następstw zakażenia można wymienić m.in. ronienia u samic i niepłodność wśród samców.
Polska jest póki co wolna od choroby guzowatej skóry bydła. W razie jej zawleczenia do naszego kraju będzie podlegać zwalczaniu urzędowemu. - A co nas czeka w tym roku? Czego się bardzo boimy? To jest grypa ptaków. Także proszę państwa, mamy dużo problemów do rozwiązania. W naszej opinii robimy, co możemy – podkreślała wiceminister Lech.
Grypa ptaków jest w ostatnim czasie w odwrocie (nie było nowych ognisk), ale jesienne i zimowe miesiące ze względu na niskie temperatury i wilgotność sprzyjają przeżywalności powodującego schorzenie wirusa.