Cielęta w pierwszym tygodniu życia są wyceniane genomowo
Hodowla i żywienie bydła mlecznego. To temat konferencji i warsztatów przeprowadzonych w gospodarstwie, które zorganizowała Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka przy współpracy z Działem Rolnym Ambasady USA. Odbyły się one 17 i 18 kwietnia.
Krów mlecznych w Stanach Zjednoczonych jest ponad 9 milionów., z czego 4,33 mln tj. 48 proc. w 20 303 stadach znajduje się pod oceną użytkowości mlecznej. Stado liczy średnio 213 krów.
Hodowca podaje kiszonki do woli, a treściwe ze stacji paszowej
- Krowy rasy holsztyńsko-fryzyjskiej w USA stanowią 93 proc. pogłowia tych zwierząt. Udział procentowy tej rasy maleje, a rośnie liczba mlecznic jersey. Obecnie ich odsetek stanowi 5 proc., ale za 5-10 lat może wzrosnąć nawet do 25 proc. - mówił Jay Weiker, Prezydent Krajowego Związku Hodowców Zwierząt w USA.
Krowy rasy jersey są coraz bardziej popularne, ponieważ w USA rośnie spożycie serów i jogurtów, a mleko pozyskane od tych zwierząt idealnie nadaje się do wytwarzania tych produktów, głównie z uwagi na wysoką zawartość tłuszczu.
- Hodowcy bydła mlecznego w USA wykonują ocenę genomową cieląt. Dzięki temu już w 3-4 tygodniu ich życia wiedzą, czy dane zwierze w przyszłości będzie dobrą krową - mówił Jay Weiker.
Producenci mleka w USA już na tym etapie życia cieląt mogą więc podjąć decyzję o sprzedaży tej sztuki lub pozostawieniu jej w stadzie. Koszt wyceny genomowej tygodniowego cielęcia wynosi około 60 dolarów czyli ok. 200 złotych.
Kwasica ostra i subkliniczna. Jak je rozpoznać?
- Krowy rasy hf w USA produkują średnio 10,433 kg w laktacji, a dziennie średnio 34 litry Rekord świata w rocznej produkcji mleka zdobyła Selz-Pralle Aftershock 3918, która w roku 2017 wyprodukowała 35,380 kg - mówił Scott Jensen z Uniwersytetu Stanowego Idaho.
Produkcja mleka na takim poziomie wymaga od hodowców przede wszystkim dobrego żywienia zwierząt. Jednym z podstawowych elementów, o którym wielu z nich zapomina jest woda.
- Woda to najczęściej niedoceniany składnik żywieniowy wymagany w największych ilościach w ciągu dnia. Przecież mleko w 87 proc. składa się właśnie z wody. Spotykałem fermy, gdzie krowy piły w ciągu dnia zaledwie 15 litrów. To zdecydowanie za mało - tłumaczył Jensen.
Soja GMO wciąż jest głównym komponentem białkowym w paszy dla bydła mlecznego. W Polsce jednak wielu hodowców musi produkować mleko bez użycia pasz modyfikowanych genetycznie. Zdaniem Jerzego Kosieradzkiego z Amerykańskiej Rady Eksportu Soi nie jest to dobra sytuacja.
Mleko jest tańsze, ale jego produkcja w UE rośnie
- Soja GMO nie jest szkodliwa dla zwierząt ani dla ludzi. To wydumany problem. Nauka już wielokrotnie potwierdziła, że ta pasza nie truje zwierząt ani nas. Zwyczajnie dajemy się manipulować, szczególnie mieszkańcy miast - mówił Jerzy Kosieradzki.
- W USA jest rynek na produkty nonGMO. Są przetwórcy którzy przyjmują mleko tylko od bydła karmionego bez komponentów genetycznie modyfikowanych. Jednak do tej pory nie ma naukowego dowodów na szkodliwe działanie pasz GMO - wtórował mu Scott Jensen.
Warsztaty odbyły się w gospodarstwie rolnym Alina Strus, które liczy 110 krów. Największą wydajność mleczną stado osiągnęło w 2015 roku, kiedy to wyniosła ona 12 046 kg.
Hodowcy bydła mlecznego podczas warsztatów obejrzeli wybudowaną w 2016 roku nową oborę wolnostanowiskową. Goście ze Stanów Zjednoczonych najpierw zapoznali się ze specyfiką gospodarstwa, a następnie przekazali swoje spostrzeżenia na jego temat.
- Mikroklimat w oborze jest bardzo dobry. To zasługa opuszczanych kurtyn. W USA obiekt byłby jeszcze bardziej otwarty. Żywienie a zwłaszcza przygotowanie pasz objętościowych, kondycja i organizacja stada w niczym nie odbiegają od amerykańskich standardów - podsumował Jay Weiker.