Brakowanie krów kosztuje
Remont stada pochłania od 15 do 20 proc. kosztów hodowli i najczęściej wynika z błędów żywieniowych, niedostatecznego dobrostanu oraz złego zarządzania.
Koszty brakowania krów zależą od okresu laktacji. Usuwanie zwierząt ze stada w krótkim czasie po wycieleniu kosztuje hodowcę najwięcej. Wiąże się to ze zmniejszeniem wydajności stada, poniesieniem nakładów finansowych na wcześniejsze leczenie krów, pozostawieniem pustego stanowiska w oborze oraz tym, że sprzedaż chorych sztuk, które są najczęściej wychudzone nie przynosi hodowcy takiego zysku jak sprzedaż zwierząt w końcu laktacji.
Współczynniki rozrodu decydują o opłacalności hodowli
Brakowanie krów na początku laktacji jest najczęściej spowodowane chorobami metabolicznymi t.j. zaleganiem poporodowym, stłuszczeniem wątroby, przemieszczeniem trawieńca lub chorobami infekcyjnymi (zapaleniem wymienia lub błony śluzowej macicy).
Najkorzystniejsze ze względów finansowych jest brakowanie krów w ostatnich miesiącach laktacji. Hodowca oprócz zysku z mleka dodatkowo zarabia na sprzedaży sztuk do rzeźni.
- Koszty brakowania zależą również od wieku usuwanych zwierząt. W sytuacji gdy w jednej oborze jest brakowanych 30 proc. krów, z których 50 proc. to pierwiastki, to jest to sytuacja znacznie gorsza ekonomicznie w porównaniu do obiektu, w którym tempo wymiany krów wynosi 33 proc., ale wśród krów brakowanych tylko 33 proc. stanowią pierwiastki – mówił prof. dr hab. Zygmunt M. Kowalski z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie podczas Targów Ferma.
W ciągu roku remont stada nie powinien przekraczać 26 proc. Jednocześnie brakowanie zwierząt w pierwszych dwóch miesiącach laktacji nie powinno być większe niż 25 proc. wszystkich krów brakowanych, a krów do 100 dni laktacji nie więcej niż 35 proc.
Więcej informacji na temat brakowania krów będzie można znaleźć w Hoduj z Głową Bydło nr 2/2016. ZAPRENUMERUJ