Komisja nie wniosła poprawek do nowelizacji ustawy o paszach
Sejmowa komisja rolnictwa nie wniosła poprawek do rządowego projektu nowelizacji ustawy o paszach. Został skierowany do drugiego czytania w Sejmie. Zmiana zakłada wydłużenie o dwa lata - do 1 stycznia 2021 r. - okresu, w którym można stosować pasze GMO w żywieniu zwierząt.
Pasze genetycznie modyfikowane, np. importowaną z Ameryki śrutę sojową można, zgodnie z obowiązującym prawem, stosować tylko do 1 stycznia 2019 r. Śruta jest podstawowym komponentem pasz dla drobiu i trzody chlewnej.
Stosowanie pasz bez GMO doprowadzi do wzrostu cen mięsa
Wcześniej resort rolnictwa, który jest autorem projektu proponował przesunięcie wejścia w życie przepisów zakazujących pasz GMO do 1 stycznia 2024 r., czyli o 5 lat. Projekt trafił do prac rządowych w marcu, ale rząd nie zajął się nim. W październiku ministerstwo zmieniło projekt, który ostatecznie Rada Ministrów zaakceptowała na początku listopada.
Zakaz stosowania pasz genetycznie modyfikowanych został wpisany do ustawy o paszach w 2006 r. i od tego czasu termin wejścia tego przepisu był już kilkakrotnie przesuwany. Powodem był brak samowystarczalności pod względem zapewnienia krajowego białka do żywienia zwierząt. Kolejnym argumentem jest to, że soja jest najlepiej przyswajalnym białkiem roślinnym w żywieniu zwierząt.
Resort rolnictwa, chcąc przynajmniej częściowo uniezależnić się od importu śruty sojowej, był inicjatorem ustanowienia wieloletniego programu badawczego pozyskania krajowego białka, który był realizowany w katach 2011-2015, a następnie przez kolejny rząd przedłużony do 2010 r. Jak wskazywał obecny na posiedzeniu komisji wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński oraz posłowie, jest on bardzo rokujący.
Pasze GMO będzie można stosować jeszcze przez dwa lata
Według szacunków Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej udział śruty sojowej w pokryciu zapotrzebowania na białko paszowe w Polsce wynosi ok. 62 proc., 23 proc. białka pochodzi z komponentów rzepakowych, ok. 7,5 proc. ze śruty słonecznikowej, a tylko 6,5 proc. stanowi białko nasion roślin strączkowych.
"Analiza bilansu paszowego w Polsce wskazuje, że w naszej strefie klimatycznej praktycznie na obecną chwilę nie ma alternatywnych pasz wysokobiałkowych mogących całkowicie zastąpić importowaną śrutę sojową. Całkowite zastąpienie białka sojowego krajowymi nasionami roślin strączkowych będzie trudne ze względu na graniczne udziały tych pasz w dietach (dopuszczalne ilości), szczególnie w mieszankach paszowych dla młodego drobiu i młodych świń, a także ze względu na nadmierną zawartość węglowodanów strukturalnych (włókna) oraz substancji antyodżywczych (alkaloidy, taniny)" - napisano w uzasadnieniu do ustawy.
Do projektu nowelizacji został dopisany jeden artykuł (art. 15 a), który mówi, że minister rolnictwa "opracowuje plan wykorzystania krajowych źródeł białka oraz zminimalizowania deficytu białka paszowego w żywieniu zwierząt w zakresie pozyskiwania białka paszowego ze źródeł krajowych".
Pasze coraz droższe. Dla trzody chlewnej ceny poszły w górę o ponad 10 procent
Plan ma wskazać m.in. alternatywne źródła białka wobec białka genetycznie zmodyfikowanego; możliwości zwiększenia udziału krajowych źródeł białka w paszach; działań, jakie powinny być podjęte w zakresie ograniczania importu pasz genetycznie zmodyfikowanych. Dokument ma być opublikowany na stronie internetowej ministerstwa rolnictwa.
Do projektu, który był rozpatrywany na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa, poprawkę zgłosiła poseł Dorota Niedziela (PO), wnioskując o wykreślenie (art. 15 a) przepisów dotyczących opracowania planu wykorzystania krajowego białka i argumentując, że jest realizowany program pozyskania krajowego białka roślinnego; nie ma zatem potrzeby takiego zapisu w ustawie.
Propozycję posłanki PO poparli Krzysztof Jurgiel (PiS) i Jarosław Sachajko (Kukiz'15). Zdaniem Jurgiela, jeżeli już chce się zapisać taki punkt, to należy określić datę, do kiedy minister powinien taki plan opracować. Na fakt, iż taka data jest potrzebna, wskazywało również biuro legislacyjne.
Giżyński stanowczo jednak odrzucił propozycje, tłumacząc, że taki zapis jest potrzebny, gdyż odzwierciedla dorobek w pozyskiwaniu źródeł białka krajowego. Tłumaczył, że plan wykorzystania krajowego białka jest nierozłączną częścią ustawy przesuwającej zgodę na stosowanie w paszach importowych komponentów białkowych.
Jak mówił, plan ujrzy światło dzienne już 1 stycznia 2019 r. Ma on zebrać cały dotychczasowy dorobek w pozyskiwaniu krajowych pasz - wyjaśnił.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś