Opłata cukrowa, czyli rząd funduje nowy podatek. Zapłacimy wszyscy
Senacka Komisja Budżetu i Finansów Publicznych dyskutowała w czwartek o skutkach finansowych wprowadzenia opłaty od napojów słodzonych oraz tzw. "małpek". Ewentualne poprawki do ustawy na kolejnym posiedzeniu komisji we wtorek.
Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński przypomniał, że ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów była w środę tematem obrad senackiej komisji zdrowia, która nie opowiedziała się ani za nią, ani przeciw niej (tyle samo głosów za przyjęciem, jak i odrzuceniem).
Minister zapewnia: pieniądze z opłaty cukrowej trafią do NFZ
Wiceminister, prezentując ustawę, omówił ją głównie pod kątem regulacji finansowych. Wyjaśnił pewien "miszmasz" pojęciowy, odwołując się do tego, że nie ma mowy o żadnym podatku, tylko o opłacie.
- Tutaj nie mamy do czynienia z podatkiem, bo dla projektów podatkowych są zarezerwowane szczególne tryby. Tutaj wprowadzamy opłatę, której celem jest ograniczenie spożycia cukru. Jest ono nadmierne, więc zasadne jest stosowanie instrumentów także fiskalnych w celu ograniczenia tego spożycia - powiedział.
Pomimo takich wyjaśnień, uczestniczący w posiedzeniu komisji budżetowej przedstawiciele producentów, przedsiębiorców, związków zwrócili uwagę na to, że jest to faktycznie podatek, bez względu na to, jak się to obciążenie nazywa.
Produkty mleczne też z opłatą cukrową? Izba pyta ministra
W podobnym tonie także wypowiedziała się Katarzyna Duda z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, twierdząc, że to "ukryty podatek". Jej zdaniem, gdyby faktycznie rządzącym zależało na zdrowiu konsumentów, to zwiększano by nakłady na ochronę zdrowia, zagwarantowano uczniom zbilansowane posiłki, wprowadzono niższe podatki VAT na produkty prozdrowotne.
Wiceminister argumentował jednak, że "tutaj konstrukcja jest jednoznaczna. Mówimy o opłacie i zgodnie ze wszystkimi przepisami można ją wprowadzić od 1 lipca".
Wiceminister przypomniał, że opłaty zawarte w procedowanej regulacji dotyczą "dwóch komponentów" - napojów słodzonych oraz tzw. małpek, czyli alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. Jeśli chodzi o ten pierwszy rodzaj napojów, to opłata dzieli się ma część zmienną i stała. Opłata stała to 50 gr za litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej, dodatek 10 gr za litr napoju z dodatkiem substancji aktywnej (kofeina lub tauryna).
Minister tłumaczy, dlaczego opłata cukrowa jest niezbędna
Opłata zmienna to 5 gr za każdy gram cukru powyżej 5 gram/100 ml w przeliczeniu na litr napoju. Wiceminister zwrócił uwagę na to, że celem takiej opłaty zmiennej jest zachęcenie do reformulacji, czyli ograniczenia zawartości słodzących dodatków.
Niemniej jednak przedstawiciele producentów żywności zastanawiali się nad samą wysokością opłat.
- Nigdzie w uzasadnieniu do tej ustawy nie mogliśmy się doczytać, na jakiej postawie polski rząd przyjął taką wysokość. Dlaczego to jest tyle? Pierwotnie 70 gr, teraz 50 gr. Sprawdziliśmy, ile te opłaty wynoszą w innych krajach. Węgry 19 gr, Niemcy, Słowacja, Czechy 0 zł. A jeśli porównamy to siłą nabywczą - bo tak trzeba to porównywać, bo Polacy nie zarabiają tyle, co Francuzi niestety - to ten podatek wynosi we Francji 12 gr. Według naszych wyliczeń 20 gr to maksymalna wartość, jaką można by przyjąć na obecne warunki społeczno-gospodarcze - zaznaczył Gantner.
Coraz więcej przeciwników podatku od cukru. Płyną listy do ministrów
- W ocenie skutków regulacji brakuje oceny wpływu nowego podatku w całym łańcuchu procesu żywności: sadowników, plantatorów, producentów i przetwórców napojów z owoców. To spowoduje nieodwracalne skutki, czyli upadek części gospodarstw sadowniczych, małych i średnich zakładów przetwórczych, szkody dla polskiej branży owocowo-warzywnej, w szczególności dla producentów jabłek, wiśni, czarnej porzeczki, aronii i maliny - wyliczał Pawlak.
Dodał, że wzrost cen będzie skutkować też spadkiem popytu na napoje i nektary owocowe. Dodatkowo przełoży się - jego zdaniem - na krajowy spadek produkcji owoców o kilkadziesiąt tysięcy ton. - To kolejka tirów ustawiona jeden za drugim z owocami od Krakowa do Katowic - zobrazował.
Rząd przyjął projekt o podatku cukrowym
- Wnioskujemy o całkowite zwolnienie z tych opłat soków - powiedział. Wiceminister, odpowiadając na sugestie tej branży podkreślał, że w nektarach i napojach owocowych naturalny dodatek soków stanowi 20-25 proc., a reszta to jest woda.
- Dlatego wydaje się, że to jednak z punktu widzenia producentów owoców i warzyw, które są wykorzystywane przy tego typu napojach, to może odnieść wręcz pozytywny skutek - powiedział. Zaznaczył, że takie produkty są objęte opłatą trzykrotnie niższą niż "te popularne napoje gazowane będące tak naprawdę roztworem cukru i wody".
Natomiast wiceminister, odnosząc się z kolei do drugiego komponentu ustawy, czyli opłat od tzw. małpek, wyjaśnił, że wynosi ona w tym przypadku 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. Oznacza to 1 zł od 100 ml małpki wódki o woltażu 40 proc., 2 zł od 200 ml małpki wódki o woltażu 40 proc. i 88 gr od 250 ml małpki wina o woltażu 14 proc.
Spożywamy coraz więcej cukru. Ukryty jest wszędzie
- To jest też wyjście na przeciw samorządom, które często zarzucały nam, że nie dajemy im instrumentów do skutecznej walki z nadmiernym spożyciem alkoholu w małych opakowaniach - powiedział Cieszyński.
Natomiast Witold Włodarczyk, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy, tłumaczył, że wzrost ceny tzw. małpek nawet o 20 proc. sprawi, że będzie to "produkt hobbystyczny" i wraz z tym odpłynie z budżetu państwa około 2 mld zł z tytułu akcyzy, nie licząc VAT.
- Czy jest to gdzieś uwzględnione? - zapytał, wskazując na to, że pieniądze z tej konkretnej opłaty "pójdą nie do budżetu centralnego, tylko do NFZ i innych budżetów (np. samorządów - PAP)".
Cukier tańszy niż woda. Zawiadomienie do ABW i UOKiK
- Różnica będzie polegać na tym, że o ile dzisiaj konsument, w tym przedziale cenowym, może kupić za jedną małpkę dwa piwa, po tej zmianie będzie mógł zakupić trzy piwa. Zatem konsumpcja alkoholu wzrośnie, ale jednocześnie spadnie wpływ do budżetu, bo zamiana będzie oznaczać, trzykrotne zmniejszenie wpływów z akcyzy - powiedział.
Wytłumaczył to tym, że "w przedziwny sposób w Polsce ten sam gram alkoholu C2H5OH jest trzykrotnie niżej opodatkowany akcyzą niż w przypadku wyrobów spirytusowych".
Po raz kolejny w czasie prac na ustawą w parlamencie podjęto również kwestię zbyt krótkiego vacatio legis, co zdaniem wielu recenzentów doprowadzić może do tego, że wiele firm nie udźwignie takich obciążeń, nie zdąży się do nich przygotować. Dodatkowo ich zdaniem ustawa powinna, ze względu na to, że ma wpływ na funkcjonowanie przedsiębiorców zawierać ocenę skutków regulacji. - Tego nie ma - powiedział Gantner.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś