Ziemia rolna jak mina. Obetną nam dotacje?
Wstępując do UE Polska wynegocjowała 12-letni okres przejściowy dla zagranicznych nabywców ziemi rolnej, który kończy się 1 maja. Polska zobowiązała się też, że po tym okresie obywatele Unii "w żadnym przypadku" nie będą traktowani w sposób mniej korzystny niż byli w dniu podpisania traktatu o przystąpieniu - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Tymczasem rządowa ustawa o sprzedaży państwowej ziemi rolnej łamie te ustalenia. Uniemożliwia m.in. sprzedaż państwowej ziemi przez 5 lat, wprowadza generalną zasadę, że nabywcą ziemi rolnej będzie mógł być rolnik indywidualny oraz uzależnia sprzedaż prywatnych gruntów nierolniczych od zgody prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych.
Zakaz sprzedaży ziemi na 5 lat. Sejm uchwalił ustawę
- Oczywiste jest, że na podstawie nowej ustawy o obrocie ziemią rolną obywatele UE będą traktowani mniej korzystnie w zakresie nabywania nieruchomości rolnych niż w dniu podpisania traktatu o przystąpieniu - mówi portalowi forsal.pl adwokat Zbigniew Krüger z kancelarii Krüger&Partnerzy.
- Wtedy na zakup ziemi konieczna była zgoda ministra spraw wewnętrznych. Tym samym wprowadzona nowelizacja będzie wprost naruszać traktat o przystąpieniu RP - wtóruje adwokat Maciej Górski z Instytutu Badań nad Prawem Nieruchomości.
Jak zaznacza natomiast dr Katarzyna Karasiewicz, radca prawny, ekspertka od prawa europejskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, ustawodawstwo unijne nie zabrania Polsce wprowadzenia pewnych ograniczeń w ustawie o kształtowaniu ustroju rolnego.
Te jednak nie mogą mieć charakteru arbitralnie dyskryminującego i muszą być obiektywnie uzasadnione interesem publicznym. - Mam wątpliwość, czy sposób, w jaki w ustawie zdefiniowano pojęcie rolnika indywidualnego, ten warunek spełnia - zastanawia się podczas rozmowy z forsal.pl