Wieś zostanie bez leków? KRIR na to się nie zgadza
Planowane ograniczenia w obrocie pozaapteczym leków mogłoby uderzyć w środowiska wiejskie. W małych miejscowościach aptek jest bowiem bardzo mało.
W mediach pojawiły się jakiś czas temu informacje o całkowitym zakazie sprzedaży leków w innych punktach niż apteki, czyli np. w sklepach, kioskach, czy na stacjach benzynowych.
Ministerstwo Zdrowia szybko sprostowało te doniesienia zapewniając, że takiego zakazu nie zamierza wprowadzać. "Niektóre leki, stosowane doraźnie, powinny być dostępne w innych miejscach niż tylko apteki" - zaznaczył resort w komunikacie, ale jednocześnie potwierdził, że są prowadzone prace nad przepisami o obrocie lekami.
Na wsi trudniej się dostać do lekarza
"Planowane jest ograniczenie listy medykamentów dostępnych w obrocie pozaapteczym - ze względu na ryzyko nadmiernego spożywania ich przez chorych bez konsultacji z lekarzem. Ograniczenie to dotyczyłoby przede wszystkim leków, których nie wolno sprzedawać w warunkach niezgodnych ze standardami (zbyt intensywne nasłonecznienie czy zbyt wysoka temperatura), rozważana jest także możliwość zmniejszenia opakowań leków (np. przeciwbólowych i przeciwbiegunkowych)" - wskazało ministerstwo.
Komunikat ten nie uspokoił jednak środowisk wiejskich i działających na ich rzecz organizacji. Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych w wystąpieniu do władz resortu zdrowia zaznaczył, że planowane zmiany uderzą w rolników i innych mieszkańców wsi. Zaapelował o wzięcie pod uwagę ich potrzeb podczas prac nad nowymi regulacjami.
"Apteka ogólnodostępna nie ma ekonomicznej racji bytu w większości przypadków na obszarach wiejskich. Stąd wskazane byłoby, aby leki sprzedawane poza apteką były dostępne w dawce na co najmniej pełne dwa dni leczenia. Ponadto, rolnicy często pracują 7 dni w tygodniu i w rezultacie muszą mieć możliwość poradzenia sobie z problemem zdrowotnym, zanim będzie możliwe skonsultowanie się z lekarzem lub farmaceutą. Dostęp poza apteką do leków miedzy innymi na ból głowy, gorączkę, ból gardła, kłopoty żołądkowe czy alergię pełni ważną rolę społeczną na obszarach wiejskich" - przekonuje zarząd KRIR.
We wrześniu ruszają badania słuchu dzieci z terenów wiejskich
Multiportalowi agropolska.pl zwrócono także uwagę na aspekt finansowy tej sprawy. Na lekach dostępnych w wiejskich sklepach czy kioskach zarabiają ich właściciele, czyli zazwyczaj mieszkańcy wsi i miasteczek. Po zmianie przepisów może się to skończyć.
- Teraz mam parę groszy z "proszków" na ból głowy czy gardła. Ale po tym, jak usłyszałam w radiu o planowanych ograniczeniach, jestem pewna, że część zysków odpadnie. Przejmą je miejskie apteki, te sieciówki, które pewnie należą do krezusów albo do biznesmenów z zagranicy - obawia się właścicielka sklepu w jednej z miejscowości w gminie Sypniewo na Mazowszu.
Dodaje, że już teraz bardzo ciężko jest utrzymać sklep na wsi... - Wiadomo, ludzie jadą do miasta i kupują w marketach. Utrzymujemy się z sprzedaży drobiazgów, choćby tych leków - przekonuje sprzedawczyni.