Wieprz zalewa pola. A na odszkodowania nie ma co liczyć
Tradycyjnie o tej porze roku woda z Wieprza zalewa łąki i pola rolnikom z Drążgowa w gminie Ułęż na Lubelszczyźnie. Nawet po opadnięciu wody gospodarze nie mogą wjechać przez dłuższy czas na pola i plantacje.
- Straty będą duże, a kompleksowego rozwiązania problemu brakuje. Sytuacja jest niewesoła. Nie wiadomo, kiedy woda zejdzie i będzie można tu wjechać, żeby posiać nawóz. Nie ma dojazdu do łąk - tłumaczy w rozmowie z Polskim Radiem Lublin Artur Gorzkowski, jeden z pokrzywdzonych rolników.
Wielka woda zagraża gospodarstwom
- Problem powtarza się szczególnie w okresie wiosennym, w przypadku roztopów bądź wezbrań wód rzeki. Użytki rolne są zalewane, co niestety, doprowadza do degradacji łąk. Kilkukrotnie interweniowaliśmy do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej - mówi z kolei Renata Makuch, sekretarz gminu Ułęż.
Leszek Boguta, kierownik Zarządu Zlewni i Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie odbija piłkę i tłumaczy, że działania są mocno ograniczone z uwagi na wyznaczenie obszarów Natury 2000. - Praktycznie roboty ograniczają się do usuwania powalonych drzew, zatorów - dodaje.
Rolnicy załamują ręce z bezradności. - Ktoś zrobił Naturę 2000 i my musimy w tym żyć, ale niech ktoś też pomyśli o nas. Dobrze by było jakby się ktoś zajął Wieprzem, wyregulował go - mówią zgodnie.
Na udrożnienie rzeki potrzebne są jednak znaczne nakłady finansowe, których nikt nie jest w stanie wyłożyć. Co gorsze, kilkunastu rolników z Drążgowa, których dotyczy problem nie może liczyć na odszkodowania. Wypłata pieniędzy byłaby możliwa tylko wtedy, gdyby został ogłoszony stan klęski żywiołowej - informuje na koniec Polskie Radio Lublin.
źródło: Polskie Radio Lublin