Weterynarz oskarżony o działanie na szkodę interesu publicznego
Przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej stanął Artur K., weterynarz z powiatu parczewskiego (woj. lubelskie), którego prokuratura oskarża o działanie na szkodę interesu publicznego.
Ruszył właśnie proces związany z wydarzeniami z 10 września 2018 roku. Weterynarz myśląc, że wybrał numer telefonu rolnika, zadzwonił wówczas do dziennikarza "Wspólnoty Parczewskiej", który nosi takie samo nazwisko - przypomina "Słowo Podlasia".
Pakiet zmian ma wzmocnić Inspekcję Weterynaryjną
Artur K. zapytał: - Mamy u pana pobrać krew. Podłożyć od kogoś, czy będziemy się szarpać? Dziennikarz rozmowę nagrał, napisał artykuł oraz poinformował wojewodę lubelskiego i organa ścigania.
Teraz weterynarz tłumaczy się przed sądem, ale odmówił składania wyjaśnień w sprawie. Odpowiadał jedynie na pytania swojego pełnomocnika. Stwierdził, że nie kwestionuje, że rozmowa, jaką nagrał dziennikarz miała miejsce.
- Chodziło o gospodarstwo, w którym była tylko jedna świnia przeznaczona do likwidacji. Była łapana i kłuta w przeciągu dwóch miesięcy cztery razy. Była też kłuta 10 września rano, a w środku dnia dowiedziałem się, że będzie dodatkowe pobieranie. Chodziło tylko i wyłącznie o zaoszczędzenie stresu zwierzęciu - wyjaśniał.
Dodał, że normalnie, gdy w stadzie jest więcej świń, badanie jest rozłożone na różne sztuki, natomiast tam, gdzie hodowane jest jedno zwierzę, za każdym razem poddawane jest zabiegom. - Nie było żadnych złych intencji w tej propozycji - dodał Artur K.
Kolejna rozprawa odbędzie się w styczniu. Wówczas zeznawać będą kolejni świadkowie.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl
źródło: "Słowa Podlasia"