Na 300 tys. zł wyceniono straty po pożarze, do którego doszło w jednym z gospodarstw w miejscowości Wilczyna (pow. szamotulski, woj. wielkopolskie). W trwającej 27 godzin akcji gaśniczej brało udział 17 zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej.
Zgłoszenie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego o pożarze drewnianej stodoły wpłynęło do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szamotułach. Gdy pożarnicy dojechali na miejsce zdarzenia, okazało się, że w objętym już w całości płomieniami budynku składowane były baloty siana.
Baloty ze słomy czy siana są bardzo łatwopalne, a ich gaszenie to żmudne i wyjątkowo niebezpieczne zadanie. Ostatnio strażacy mierzyli się z nim między innymi w Kajkowie pod Ostródą (woj. warmińsko-mazurskie). Zgłoszenie o pożarze w jednym z...
Ratownicy polewali wodą stodołę i jednocześnie w ten sposób bronili także pozostałych zabudowań, w tym domu. Jako punkt czerpania wody posłużył pobliski staw.
- Spaliła się drewniana stodoła, ok. 2500 szt. balotów siana, uszkodzony został płot posesji, opaliło się kilkadziesiąt drzew - wymienia mł. ogn. Łukasz Kawka z szamotulskiej KP PSP. W sumie straty wyniosły 300 tys. zł, natomiast uratowano mienie o wartości 800 tys. zł.
Do nocnego pożar obiektu gospodarskiego doszło też w miejscowości Lelek (pow. mrągowski, woj. warmińsko-mazurskie). Na szczęście murowano-drewniana obora nie była użytkowana.
- Po przybyciu na miejsce stwierdzono, że pali się cały dach i poddasze na obiekcie o powierzchni 500 m kw. Kilka minut po rozpoczęciu działań doszło do zawalenia się całej konstrukcji do środka. Strażacy podali 3 prądy wody w celu dogaszenia palącego się budynku - poinformował bryg. Jarosław Jakubik z KP PSP w Mrągowie.
W działaniach trwających ponad 6 godzin uczestniczyło kilka zastępów z Mrągowa i okolicznych jednostek OSP.