Składają puste wnioski o wsparcie, żeby być na początku listy
- Wydałem zalecenia, aby wszystkie wnioski składane do agencji miały wersję elektroniczną. Unikniemy patologii, jaka jest w tej chwili, że są składane puste dokumenty - mówił Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa.
Polityk wyjaśniał posłom z sejmowej komisji rolnictwa, że takie zabiegi są robione po to, żeby zatrzymać sobie kolejkę przy naborach.
Szef ARiMR odpowiada RPO. Pieniądze są w pełni wykorzystywane
- Składa się pierwszą stronę. Składa się okładki, nazwisko i adres, po to żeby wnioskowi nadać numer. Potem pracownicy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa rzeczywiście stoją przed ogromnym problemem, dylematem, bo trzeba wzywać do uzupełnienia, wręcz do wypełnienia wniosku, który jest pusty - tłumaczył szef resortu.
Wyraził nadzieję, że jeszcze w tej unijnej perspektywie finansowej - a jeśli nie, to na pewno w następnej - będą możliwe do składania tylko kompletne wnioski.
- Niewypełnienie jakiegoś pola spowoduje, że w arkuszu dalej nie pójdziesz, bo system nie pozwoli ci wypełniać następnego pola, jeżeli tego nie wypełnisz. To sprawi, że nie będzie takiej sytuacji, iż jeden narobił się, przygotował wniosek kompletny, ale niestety znalazł się na końcu listy i dla niego pieniędzy nie starczyło, a drugi, który był cwaniakiem, zgłosił pusty wniosek i był na początku listy - podkreślał minister.
Według niego, to dość proste działania, a jednocześnie powinny uzdrowić pracę wielu instytucji.
Zmiany na szczycie ARiMR. Jaworski rezygnuje
Szef resortu rolnictwa odniósł się także do sprawy upublicznienia przed wyborami nagrania z jego narady z kierownictwem ARiMR. Zaznaczał, iż mikrofony były wtedy włączone, a telefony komórkowe na stołach i nie ma znaczenia, czy takie rozmowy są nagrywane. Podziękował też przekornie nagłaśniającej sprawę opozycji za przyczynienie się do sukcesu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.
- A cóż takiego ja powiedziałem? Ano to, że instytucje mają rolę służebną, mają przyspieszyć to, co jest ich zadaniem. W tym przypadku chodziło o rozpatrywanie wniosków z jednego z działań. A od ludzi, tych nielicznych, którzy są w agencji z rekomendacji naszej formacji politycznej, wymagam zdecydowanie więcej niż od wszystkich pozostałych i żadnego parasola ochronnego nie ma i nie będzie. Tak będzie wobec wszystkich instytucji podległych ministerstwu rolnictwa. Ocena instytucji zależy od ich sprawności i od niczego więcej - wyrokował Ardanowski.
Nie ukrywał, iż jest naturalna tendencja tworzenia udzielnych księstw, celebry, przywilejów. I to się dzieje również na poziomie województw.
- Komuś wydaje się, że jeśli jest dyrektorem jakiegoś szczebla wojewódzkiego, to jest kimś tak ważnym, iż właściwie trzeba chodzić i w pas mu się kłaniać. Tylko mu się tak wydaje. Podległe instytucje mają działać najlepiej jak potrafią. Za dużo w nie inwestujemy, żeby tolerować opóźnienia, obstrukcje, nieporadność - podsumował minister.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś