Ryby w Bałtyku są złej jakości. Mięso musi więc sporo kosztować

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
28-06-2017,14:05 Aktualizacja: 28-06-2017,14:37
A A A

W Bałtyku coraz trudniej jest złowić dorsza dobrej jakości. Tracą na tym wszyscy - od rybaków po konsumentów bowiem dla jednych ceny są zbyt niskie w skupie, a dla drugich wysokie w sklepach.

O tym, jak ważne są stawki za ryby dla istnienia rybołówstwa mówiono podczas niedawnego posiedzenia sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. - Jak kreować ceny należy porozmawiać z organizacjami producenckimi. I to my od tego jesteśmy - mówił Marcin Radkowski, prezes Kołobrzeskiej Grupy Producentów Ryb Sp. z o.o., apelując o spotkanie branży z ministrem Markiem Gróbarczykiem.

Marek Gróbarczyk, ministerstwo gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, połowy ryb, bałtyk

Gróbarczyk: priorytetem ochrona rybaków i zasobów morskich

Ochrona rybaków i zasobów morskich to według Marka Gróbarczyka, ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej priorytety w sytuacji zmniejszenia przez KE kwot połowowych dorsza, złej kondycji stad oraz...

Pomysł ten poparł Zenon Patryjas, członek Wolińskiego Stowarzyszenia Rybaków. Jego zdaniem podczas rozmów można byłoby ustalić stawki za ryby, zwłaszcza za dorsza i śledzia. - Czy w związku z wprowadzeniem 6 mil strefy ochronnej nie można objąć rybaków ochroną i podwyższyć cen? Okoń kosztuje 6 zł, dorsz 4,5 zł, a kiedy jest większa podaż cena jeszcze spada - narzekał.

Przekonywał, że wskazane byłoby wprowadzenie na trzy lata osłony cenowej, żeby zadowoleni byli rybacy i przetwórcy. - Przetwórcy chcą oferować nam wyższe ceny, ale nie pozwala im na to koniunktura - wyjaśniał Patryjas.

Poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS), szefowa komisji dociekała, co składa się na cenę, jaką płacimy za kilogram ryby (wynosi 30-40 zł). - Wszyscy narzekają, ale między ceną rybaka, który ma problem, żeby sprzedać rybę, a ceną, którą płaci klient, jest zasadnicza różnica - podkreślała.

protest rybaków, Rybacki Sztab Kryzysowy, rekompensaty, Ogólnopolski Protest Rybaków, protest w Warszawie, rząd PiS

Protest rybaków w Warszawie. "Minister chce zabrać Polakom karpia"

Odebranie w lutym hodowcom ryb rekompensat wodno-środowiskowych, które otrzymywali od 2010 roku zostało fatalnie przyjęte przez całe środowisko. Pod adresem ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka...

- Mówiąc o zarobku rybaka mamy na myśli sprzedaż z burty dorsza patroszonego z głową. Przyjmijmy stawkę 5 zł za kilogram. Kiedy wydajność z 1 kg wynosiła 47-50 proc. otrzymywaliśmy 0,5 kg fileta. Obecnie to tylko 30-35 proc., więc jeśli przetwórca chce pozyskać 1 kg fileta, musi zużyć 3 kg dorsza. Cena wyjściowa wynosi zatem 15 zł. Przetwórca musi przeciąć dorsza, wziąć marżę i wyekspediować dalej. Dorsz zawsze będzie więc kosztować 35-40 zł. Mamy kłopot, by pozyskać rybę dobrej jakości - tłumaczył Jacek Wittbrodt z Zrzeszenia Rybaków Morskich-Organizacji Producentów.

Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, zwrócił uwagę na kiepski obrót rybami w Unii Europejskiej. Wspólnota produkuje ze swoich zasobów ok. 5 mln ton rocznie produktów rybołówstwa, a importuje aż 55 mln ton. - To powoduje, że następuje niekontrolowany napływ towaru i ceny nie są niekontrolowane - zaznaczył polityk.

Szefa resortu - w świetle polityki europejskiej - wskazuje dwa zasadnicze czynniki. - Pierwszy to łańcuch dostawców. Jego skrócenie miałoby wpłynąć na wzrost stawek. Drugi element to polityka centrów handlowych. Dochodzi do przerażających paradoksów, że nie ma ryby, a rybak przywozi ją do portu i nie może sprzedać. Ostatecznie sprzedaje ją po 2,5 zł za kilogram, a w sklepach kosztuje 30 zł.

Gróbarczyk zastrzegł jednak, że oddziaływania państwa w tym zakresie będą ingerencją w wolny rynek i zasady konkurencyjności. - Na pewno musimy wprowadzić bezwzględną kontrolę, by nie pojawiały się niepożądane gatunki ryb. Najwięksi producenci, jak Norwegia czy Islandia, stosują tę prostą zasadę - mówił na koniec minister.

Poleć
Udostępnij