Ruszył proces wójta. Poważne zarzuty
W poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Kaliszu ruszył proces wójta wielkopolskiej gminy Żelazków, oskarżonego o znęcanie się nad rodziną. Sylwiusz J. nie przyznał się do zarzutów, odwołując tym samym wcześniejsze zeznania składane w prokuraturze.
W kaliskim sądzie ruszył proces przeciwko 61-letniemu Sylwiuszowi J., oskarżonemu o znęcanie się nad rodziną i znieważenie funkcjonariuszy straży pożarnej.
Wójt Żelazkowa ma łącznie postawione cztery zarzuty.
Wójt wyszedł z aresztu i objął rządy
Dwa zarzuty - jak wyjaśnił prokurator Rafał Rybarczyk z Prokuratury Rejonowej w Kaliszu - dotyczą znęcania się nad rodziną w okresie między sierpniem 2018 r. a 20 stycznia 2019 r. Jeden kierowania gróźb karalnych pod adresem żony. Natomiast czwarty dotyczy zachowania z 14 stycznia 2019 r, polegającego na znieważeniu strażaków z PSP w Kaliszu - jedynie do tego zarzutu Sylwiusz J. się przyznał.
- Znajdując się w stanie nietrzeźwości bez powodu wszczynał awantury, podczas których ubliżał pokrzywdzonej (żonie - PAP) używając słów powszechnie uznawanych jako obelżywe i wulgarne; naruszał nietykalność cielesną popychając, szarpiąc i przyciskając do ściany oraz opluwając - powiedział prok. Rybarczyk.
Wójt Żelazkowa miał też grozić żonie śmiercią, wykonując w jej stronę gest odcinania głowy.
Oskarżony podczas rozprawy odmówił składania wyjaśnień. Dlatego sędzia odczytał jego zeznania składane w prokuraturze.
Rolnicy orzą w drogach. Wójtowie mają dość i grożą karami
- Rok temu, ponad godzinę biła mnie prętem metalowym po głowie, rękach, tułowiu i głowie - odczytał sędzia zeznania J. złożone w prokuraturze.
Kobieta - zdaniem oskarżonego - miała też rzucić w niego słoikiem z jedzeniem, "nie ucelowała we mnie, ale uszkodziła telewizor marki Sony - 50 cali. To nie wystarczyło.
Żona wzięła do ręki czajnik z wrzącą wodą i zaczęła mnie tym polewać po odzieży. Nie poniosłem żadnych obrażeń ciała, z uwagi na to, że odzież którą miałem na sobie nie przepuszczała wody" - twierdził oskarżony.
W poniedziałek w sądzie Sylwiusz J. się nie przyznał się też do znęcania nad synem; twierdził, że do awantur dochodziło wtedy, kiedy syn zabierał mu kluczyki do samochodu.
Do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko wójtowi
W poniedziałek oskarżony odwołał swoje przyznanie się do zarzucanych mu czynów, które złożył wcześniej w prokuraturze. Wówczas stwierdził, że przemyślał swoje zachowanie i doszedł do wniosku, że przyczyną wszystkich jego zachowań był alkohol, "moje zachowanie było naganne i chcę teraz wszystkich przeprosić" - przypomniał sędzia wyjaśnienia oskarżonego i dopytywał, dlaczego zmienił zeznania.
Wójt oświadczył, że przyznanie się do winy w prokuraturze było spowodowane chęcią opuszczenia aresztu. Sylwiuszowi J. grozi do 5 lat więzienia.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl