Rośnie problem nielegalnego zatrudnienia na wsi
Co siódma osoba pracująca w szarej strefie wykonuje prace ogrodniczo-rolne. Rolnicy, walcząc z brakiem osób chętnych do pracy, oferują wyższe stawki, kosztem oficjalnych umów. A pracownicy często się na to godzą.
- Rokrocznie rolnicy, sadownicy i producenci warzyw w sezonie borykają się z problemem znalezienia pracownika do gospodarstwa. Składa się na to wiele czynników, przede wszystkim aspekty ekonomiczne, finansowe - podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Marta Knop-Kołodziej z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie.
Nielegalnie zatrudniał przy zbiorach i zapłaci wysoką karę
Rolnikom trudno jest znaleźć chętnych do pracy, w dużej mierze przez to, że jest ciężka, zwykle sezonowa i niezbyt dobrze opłacana. Niskie ceny skupów warzyw i owoców oraz nieduże ze względu na warunki pogodowe zbiory sprawiają, że rolnicy nie są w stanie płacić wysokich stawek.
Często praca bez umowy oznacza, że pracownik może zarobić trochę więcej. Jak wynika z raportu GUS "Praca nierejestrowana w Polsce", jest to najczęściej podawany argument przez osoby podejmujące pracę nierejestrowaną (37,5 proc.).
- Poza tym, kiedy pracownik przychodzi na kilka miesięcy do pracy i zatrudniony jest legalnie, może przekroczyć pewien próg dochodowy i wtedy zabrane są mu świadczenia, które dotychczas otrzymywał. Z tego względu często pracownicy sami wychodzą z inicjatywą, że chcą pracować na czarno - wskazuje Knop-Kołodziej.
Na ten czynnik w badaniu GUS wskazało 16,6 proc. osób pracujących na czarno. Częściej do podejmowania pracy nierejestrowanej skłaniały ich niewystarczające dochody (33,3 proc.), brak możliwości znalezienia pracy (35,1 proc.) i wysoka składka ubezpieczeniowa (24,8 proc.).
[WIDEO] Mówi Marta Knop-Kołodziej, Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie
Dwaj martwi Ukraińcy w gospodarstwie. Trzeci zatrzymany
Raport GUS wskazuje, że obecnie na czarno pracuje ok. 880 tys. osób (dane za 2017 rok). To 5,4 proc. w ogólnej liczbie pracujących. W szarej strefie najczęściej prowadzone są prace ogrodniczo-rolne. Zajmowała się nimi co siódma osoba (15 proc.) wykonująca pracę nierejestrowaną.
- Z pewnością są gospodarstwa, w których rolnicy zatrudnieni są legalnie. Taką tendencję można zauważyć w tych, które specjalizują się w produkcji zwierzęcej. Producentom mleka łatwo jest stwierdzić, że zapotrzebowanie na danego pracownika nie zmieni się z dnia na dzień i wtedy łatwiej jest im się zdecydować, żeby zatrudnić go legalnie - tłumaczy przedstawicielka K-PODR.
W branżach, w których brakuje rąk do pracy, ratunkiem mogą być obcokrajowcy, przede wszystkim ze Wschodu. Obecnie w Polsce zatrudnionych na podstawie umów o pracę, umów-zleceń czy prowadzących własną działalność gospodarczą jest ok. 665 tys. osób, z czego blisko pół miliona stanowią Ukraińcy.
W rzeczywistości może ich być jednak znacznie więcej - nieoficjalne szacunki wskazują, że w Polsce może ich pracować nawet ok. 1,5 mln.
Wysyp obcokrajowców w lasach. Zbierają grzyby na zarobek
- Jeszcze na pewno w zeszłym roku wyraźnie było widać tendencję, że obcokrajowców zatrudnionych w sektorze rolnictwa jest więcej niż Polaków. Dzisiaj trochę się to zmienia. Co niektórzy po krótkiej pracy w Polsce zmierzają dalej na Zachód, kierując się jeszcze wyższymi zarobkami - mówi Knop-Kołodziej.
Od 2018 roku do pracy w rolnictwie, ogrodnictwie lub turystyce dla obcokrajowców można uzyskać zezwolenie na pracę sezonową.
Z danych resortu pracy wynika, że liczba wniosków o wydanie takiego zezwolenia, które wpłynęły do powiatowych urzędów pracy wyniosła 235,3 tys., a wydano 121,4 tys. zezwoleń na pracę sezonową.
Udogodnieniem dla rolników jest wprowadzenie w 2018 r. nowego rodzaju umowy cywilnoprawnej - umowy o pomocy przy zbiorach. Pomocnik rolnika zobowiązuje się do osobistego świadczenia pomocy przy zbiorach takich produktów rolnych, jak chmiel, owoce, warzywa, tytoń, zioła i inne rośliny zielarskie.
- Zaletą takiej umowy jest to, że są dużo niższe składki do odprowadzenia przez rolników. Składki opłaca tylko gospodarz, a nie pomocnik, a do tego odprowadzane są do KRUS, a nie do ZUS - przypomina ekspertka.
Cudzoziemcy mają chrapkę na polską ziemię? Ile kupili?
Miesięczna stawka za ubezpieczenie zdrowotne wynosi 152 zł i ponad 40 zł za ubezpieczenie chorobowe, wypadkowe i macierzyńskie. Rządowe szacunki z ubiegłego roku wskazywały, że z nowych przepisów może skorzystać nawet 500 tys. osób.
- Organem kontrolującym legalność zatrudnienia jest Państwowa Inspekcja Pracy. Inspektorzy, którzy przychodzą na kontrolę do pracodawcy i stwierdzają jakieś nieprawidłowości czy brak umów, mogą nałożyć karę grzywny. Takie mandaty wahają się od 1 tys. do 2 tys. zł. Istnieją również sytuacje, kiedy kara może wynieść nawet 5 tys., a jeśli inspektor zgłasza taką sytuację do sądu pracy, to pracodawca może się liczyć z karami sięgającymi aż 30 tys. zł - wylicza na koniec Marta Knop-Kołodziej.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś