Rolnictwu potrzeba mniej polityki, a więcej racjonalności
Branżowe organizacje rolnicze narzekają na brak dialogu z rządem w najważniejszych sprawach i apelują o jak najszybsze zebranie okrągłego stołu, przy którym usiądą wszyscy zainteresowani.
Zdaniem rolników, szerokie forum umożliwiłoby nie tylko omówienie problemów, ale również ich szybkie rozwiązanie. Uwagi w tym zakresie przedstawiono podczas debaty dotyczącej funkcjonowania gospodarstw towarowych w Polsce, którą 25 maja, w formie wideokonferencji, zorganizował multiportal Agropolska.pl i miesięcznik "Przedsiębiorca Rolny".
Wojciechowski odpierając krytykę powołuje się na słowa Jana Pawła II
- Wiele osób powinno wyjść z piaskownicy i spojrzeć na problemy po męsku. Musimy usiąść na kilka tygodni przy okrągłym stole i ustalić, jakie chcemy mieć rolnictwo w Polsce. Nie wyobrażam sobie, żeby w tych rozmowach nie uczestniczyły wszystkie organizacje branżowe, włącznie z samorządem rolniczym - mówił Rafał Mładanowicz, prezes Krajowej Federacji Producentów Zbóż.
Podkreślał, iż zdaje sobie sprawę z tego, że to pewne marzenie, ale - jak się wyraził - "ludzie bez marzeń są bardzo ubodzy". W ocenie Mładanowicza, środowisko rolnicze powinno wreszcie pokazać jedność i udowodnić, jaką ma siłę. - W czasach kryzysu ludzie mogą sobie wiele odmówić, ale nie odmówią jedzenia i ciepła w domu. To są dwie rzeczy najważniejsze i pandemia powinna uświadomić, że rolnicy mają do wykonania szalenie ważną pracę - zauważył.
Stabilność to podstawa
O przywrócenie merytorycznej debaty zaapelował także Franciszek Nowak, prezes Polskiego Towarzystwa Rolniczego, który zwracał uwagę, że wiele spraw jest dziś bardzo zaognionych.
Ardanowski: nowa polityka UE preferuje małe gospodarstwa
- Należy jak najszybciej spotkać się, żeby wypracować pewnego typu metody działania - podkreślił. Zwrócił przy tym uwagę, że minister Jan K. Ardanowski prowadzi grę polityczną, nie oglądając się na ekonomię i przyszłość dobrych gospodarstw towarowych. - Myślę, że powinniśmy doprowadzić także do dyskusji z komisarzem Januszem Wojciechowskim, ponieważ jesteśmy w przededniu podjęcia szeregu ważnych decyzji w UE - przypomniał Nowak.
W podobnym tonie wypowiadał się również Mariusz Olejnik, p.o. prezesa Federacji Związków Pracodawców-Dzierżawców i Właścicieli Rolnych. - Zapewnienie stabilizacji funkcjonowania gospodarstw towarowych powinno być jednym z priorytetów. Opowiadamy się za tym, aby jak najściślej współpracować z organizacjami branżowymi, żeby wspólnie wyjść frontem do ministra rolnictwa. Należy wrócić do normalnych zasad dialogu społecznego - zaapelował Olejnik.
Przypomniał, że minister Ardanowski w grudniu 2019 r. zlikwidował Radę Dialogu Społecznego w Rolnictwie, którą w 2016 r. powołał Krzysztof Jurgiel. - Nie należało likwidować, ale reformować - powiedział Mariusz Olejnik i wysunął pomysł utworzenia zespołów składających się z przedstawicieli organizacji łączących wszystkich uczestników łańcucha dostaw danego produktu, czyli od rolnika, poprzez kupujących i przetwórców, hurtowników, aż po detalistę.
WIDEO Podczas debaty rolnej poruszono wiele tematów - od Europejskiego Zielonego Ładu, przez dzierżawy państwowych gruntów, aż po stabilność gospodarstw towarowych
Wojciechowski: polscy rolnicy mogą na tym skorzystać
- Musi być jednak wola polityczna rządu. Jeżeli cała branża na coś się zdecyduje, to powinno powstać odpowiednie prawo, a nie decydować inaczej - wyjaśnił szef Federacji ZPDiWR. - Gwarancja stabilności prowadzenia gospodarstwa towarowego to podstawa bez której nie sposób wyobrazić sobie przyszłości - zauważył Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
Politycy rozdają karty
Rafał Mładanowicz zwrócił uwagę, że duże gospodarstwa towarowe mają złą prasę i politycy chętnie to wykorzystują. - Do społeczeństwa trafia przekaz mówiący o tym, że duże gospodarstwa trują, wylewają gnojowicę czy hałasują kombajnami po nocach. Wielu konsumentów jest przekonanych, że towarowa produkcja jest niepotrzebna - tłumaczył Mładanowicz. - To pokazuje słabość organizacji branżowych. Politycy cały czas rozdają karty i w ważnych sprawach nie biorą naszego głosu pod uwagę. Wezwał do lepszego zorganizowania i konsolidacji w obronie tego, co ważne.
- W grupie siła, a nie w pojedynczych wystrzałach liderów poszczególnych organizacji. Jeden się pokaże z ministrem, a później kolejny i co z tego? - dopytywał Rafał Mładanowicz. Apelował o zjednoczenie w fundamentalnych sprawach i precyzyjne argumentowanie swoich postulatów.
Timmermans: UE nie będzie nikomu narzucała, co ma jeść
Zgodził się z nim Mariusz Olejnik, który zachęcał do pogłębionej współpracy. - Gdy sytuacja w kraju pozwoli na normalne spotkania należy wypracować plany i strategie na przyszłość, a nie doraźne działania - zaznaczył.
Od pola do upadku
Ogromne emocje budzą zaprezentowane przez Komisję Europejską strategie na rzecz bioróżnorodności oraz "Od pola do stołu". Zakładają, że w ciągu 10 lat wyłączone spod produkcji rolnej będzie 10 proc. ziemi (ochrona krajobrazu), a kolejnych 25 proc. pól zostanie przeznaczone pod uprawy ekologiczne. W planach jest także znaczne zmniejszenie stosowania środków ochrony roślin czy nawozów mineralnych.
- To jest pewna propozycja, punkt odniesienia. Musimy włączyć się w debatę prezentując swoje stanowisko, bo w przeciwnym razie górę weźmie stanowisko niekoniecznie nam przychylnych osób, a to znacznie utrudni gospodarowanie - ostrzegł Juliusz Młodecki. Zwrócił uwagę, ze należy wypracować pewne definicje. - Czym jest produkcja ekologiczna i zdrowa żywność, o której tyle się mówi? Daliśmy sobie narzucić pewien schemat, bo czy to, co dziś produkujemy jest niezdrowe? - pytał retorycznie Młodecki.
Zgodził się z nim Rafał Mładanowicz, który zwrócił uwagę, że obrano pewien kierunek i odejście od założeń Europejskiego Zielonego Ładu wydaje się już praktycznie niemożliwe. - Wiele osób myślało, że wszystko zostanie przesunięte w czasie, a tu nagle zostaliśmy zaskoczeni - zauważył Mładanowicz i wyjaśnił, że uprawy ekologiczne są dobrym kierunkiem, ale nadal jest zbyt mało danych na temat ewentualnego zbytu i opłacalności produkcji.
Rolnicy w szoku, ekolodzy zadowoleni
- Problemem jest niewątpliwie wprowadzanie systemu zerojedynkowego dla wszystkich rolników. To po prostu bezsensowne - przyznał i opowiedział się za tym, aby oszacować potencjał poszczególnych gospodarstw i na tej podstawie podejmować konkretne decyzje o wyłączeniach.
- Należy wypracować założenia, kto powinien wchodzić w nowe regulacje, a kto na razie poczeka. Gospodarstwa towarowe powinny być wewnętrznie podzielone i nie można narzucać im odgórnych regulacji. Zanim cokolwiek zaczniemy, trzeba się dobrze przygotować, szczególnie w przypadku produkcji zwierzęcej - podkreślił Franciszek Nowak. - Być może warto wytypować gospodarstwa, czy obszary kraju, które jako pierwsze podejmą wyzwanie, a inne ruszą ich śladem - zastanawiał się.
Uczestnicy debaty zgodzili się z tym, że w Polsce nie ma jeszcze wystarczającego rynku zbytu na produkty ekologiczne. - Wszystko dopiero raczkuje, a ludzi, których stać na droższą żywność jest nadal niewielu - zauważył prezes Polskiego Towarzystwa Rolniczego. W jego ocenie, nowe strategie nastręczą największych kłopotów dużym gospodarstwom towarowym. - Zmuszanie do wyłączania gruntów i produkcji ekologicznej w taki sposób, w jaki się to dziś proponuje, to nieporozumienie - grzmiał Franciszek Nowak.
Przedstawiciele organizacji branżowych zgodzili się, że ministerstwo rolnictwa powinno zająć jasne stanowisko, w którym weźmie w obronę rodzime gospodarstwa. - Zrozumiałbym wyłączenie etapami, ale tutaj ma być wszystko naraz - oburzał się Mariusz Olejnik i zwracał uwagę, że rynek żywności ekologicznej w Polsce jest śladowy.
Juliusz Młodecki wyraził zdziwienie, że w prezentacji założeń nowych strategii nie uczestniczył komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. - To zły znak - zauważył.
- Pan Wojciechowski dostał stanowisko komisarza, ale ile zrobi dobrego lub złego, tego nie wie nikt - podsumował dotychczasową pracę Polaka w Komisji Europejskiej Franciszek Nowak i zarzucił mu brak neutralności: - Powinien być otwarty na wszystkie gospodarstwa, tymczasem jest inaczej.
Dalsza część artykułu na kolejnej stronie >>