Przemysł spożywczy będzie stawiał na jakość, a nie ilość
Według Polskiej Federacji Producentów Żywności moce przetwórcze branży spożywczej są obecnie o 30 procent większe od potrzeb. Brakuje jednak wyrobów najwyższej klasy, których coraz częściej poszukują konsumenci.
- Wszystko wskazuje na to, że inwestycje na rynku żywności raczej nie będą już nastawione na budowanie nowych mocy przetwórczych, przynajmniej w głównych sektorach - mięso i przetwory, mleko i przetwory, owoce, warzywa i przetwory - mówi agencji informacyjnej Newseria Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Część planowanych inwestycji branży spożywczej ma być przeznaczona na innowacje, a część na budowanie kanałów zaopatrzenia, w tym tworzenie nowoczesnych systemów dystrybucji surowców rolnych.
Eksport polskiej żywności wzrósł ponad pięć razy. Przez 11 lat
Można oczekiwać, że przemysł żywnościowy włączy się w budowanie nowoczesnych giełd rolnych. Inwestycje mają głównie służyć zapewnieniu lepszej jakości i większego bezpieczeństwa żywności. Środki przede wszystkim pójdą więc na doskonalenie już istniejących linii, tworzenie nowoczesnych systemów logistyki, transportu i pakowania.
- Przynajmniej 60 proc. inwestycji będzie skierowanych na ulepszenie tego, co już mamy, bądź ewentualnie w konsolidację, która coraz szybciej będzie postępować. Z kolei pozostałych 40 proc., będzie przeznaczona na budowy fabryk, logistykę, innowacyjność i tworzenie dodatkowych sprawnych systemów zaopatrzenia - uważa Gantner.
Można więc założyć, że w najbliższych latach na rynku spożywczym będzie powstawać mniej nowych zakładów, ale za to będzie więcej przejęć i fuzji. - Konsolidacja wymaga inwestycji, chociażby w ujednolicenie parku maszyn, systemów informatycznych i logistyki. Polscy przetwórcy żywności inwestują też w urządzenia wysoko wyspecjalizowane, by zwiększyć efektywność produkcji, obniżyć koszty i wykorzystać w pełni faktycznie posiadane moce - mówi dyrektor PFPŻ
Ekspert ocenia, że taki kierunek rozwoju branży będzie dominował przez najbliższe 5-6 lat. Przekonuje, że nie ma alternatywy wobec usprawniania obszarów związanych z bezpieczeństwem i jakością żywności, ponieważ bez tego nie da się wygrywać na światowych rynkach.
- Co będzie za 5-6 lat? Każdy rynek osiąga pewien stopień nasycenia. A musimy pamiętać, że żywność to produkty o dość długim cyklu życia i nie można ich w nieskończoność modernizować, nie można też stosować nowych technologii. Najbliższe 5 lat to będzie czas dużych nakładów, a potem prawdopodobnie nasze firmy będą inwestować poza granicami - kończy Gantner.