Protestują przeciwko wysyłaniu koni z Polski do japońskich rzeźni
Polska zamierza wysyłać żywe polskie konie do japońskich rzeźni, takie transporty narażą zwierzęta na ogromne cierpienie, a także na urazy i śmierć w męczarniach - alarmuje Fundacja Viva!, która zbiera podpisy pod petycją wyrażającą sprzeciw w tej sprawie.
Fundacja Viva! Akcja dla Zwierząt zwraca uwagę na sytuację koni przeznaczonych na rzeź, w kontekście dyskusji na temat śmierć dwóch klaczy pełnej krwi arabskiej w stadninie w Janowie Podlaskim.
Senat za uszczelnieniem zasad rejestracji koni
- Te dysproporcje to nie tylko wartość poszczególnych koni. To również warunki, w jakich konie są hodowane, ale też podejście społeczeństwa do śmierci tych zwierząt - tłumaczy prezes Fundacji Viva! Cezary Wyszyński.
Dodaje, że podczas gdy pół Polski dyskutuje o powodach śmierci Amry i Prerii (klaczy z Janowa Podlaskiego), 58 tys. Polaków podpisało petycję przeciwko wysyłaniu żywych polskich koni do japońskich rzeźni. Taki pomysł, jak dowiedziała się fundacja, ma Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Śmierć koni ze stadniny w Janowie. Minister żąda dymisji
Zaznaczył, że rozmowy zostały podjęte na prośbę producentów koni rzeźnych. Jak mówił, zadaniem Inspekcji Weterynaryjnej jest otwieranie nowych rynków zbytu dla polskiej produkcji rolniczej.
Wyjaśnił, że hodowcy są zainteresowani japońskim rynkiem, bo konina jest tam "specjalitetem". Japończycy wolą kupić żywe zwierzę, bo konie są dotuczane na specjalnych paszach.
Według Jażdżewskiego transport zwierząt drogą morską jest praktykowany, a statki są specjalnie do tego celu przystosowane. Warunki przewozu zwierząt są regulowane międzynarodowymi przepisami - dodał.
Obrońcy zwierząt przekonują jednak, że raporty ze śledztw na terenie Europy wykazały, że służby nie radzą sobie z kontrolowaniem trwającego nawet 2-3 doby transportu z Polski na południe Włoch lub Francji.
"W tej sytuacji dopuszczenie do 30-dniowego transportu morskiego spowoduje gehennę, która pozostanie poza wszelką kontrolą, nie będzie możliwy żaden nadzór ze strony organizacji zajmujących się statutowo ochroną zwierząt" - alarmuje fundacja.
Shirley Watts zabrała swoje konie ze stadniny w Janowie
Fundacja Viva! zbiera podpisy pod petycją wyrażającą sprzeciw w tej sprawie. Podkreśla w niej, że Europa od dłuższego czasu dąży do całkowitej likwidacji transportów długodystansowych zwierząt rzeźnych.
Obywatele Unii Europejskiej zebrali już ponad milion podpisów pod petycją w sprawie zakazu transportów dłuższych niż 8 godzin na terenie Europy. W Polsce organizacje społeczne zebrały ponad 500 tys. podpisów przeciwko transportom długodystansowym i na rzecz uznania koni za zwierzęta towarzyszące.
- W tej sytuacji decyzja o eksporcie żywych koni do japońskich rzeźni byłaby pogwałceniem woli zdecydowanej większości obywateli. Nie mówiąc już o polskiej tradycji, która bliższa jest szacunkowi dla koni właściwemu dla Janowa Podlaskiego, niż hodowli koni na mięso - podkreśla Anna Plaszczyk z Fundacji Viva!.
Padła kolejna klacz w Janowie Podlaskim. Sprawa do prokuratury
W 2014 r. Polska wyeksportowała ponad 10 tys. koni, które zostały ubite w rzeźniach poza granicami kraju, głównie we Włoszech. Pogłowie koni w Polsce to około 222 tys. 200 sztuk. Rocznie zabija się na mięso 15 proc. z nich.
W marcu firma GFK przeprowadziła na zlecenie Fundacji Viva! badanie opinii publicznej, które pokazało, że 69 proc. Polaków poparłoby zmiany w obecnej ustawie o ochronie zwierząt, które prowadziłyby do wprowadzenia zakazu uboju koni.
Więcej informacji o problemie oraz petycja znajdują się na stronie www.ratujkonie.pl/petycja-japonia.
Zdaniem wiceszefa Inspekcji Weterynaryjnej na razie jest to temat teoretyczny, bo eksportu nie ma - dotąd Japonia nie wyraziła zgody na przywóz żywych koni, natomiast jest możliwość eksportu koniny. - Póki co Japończycy się nie odzywają, nie ma odpowiedzi już od co najmniej dwóch miesięcy - powiedział Jażdżewski.