Pozabijane pszczoły, powywracane ule. To robota konkurencji?
W Walimiu (pow. wałbrzyski, woj. dolnośląskie) zdemolowana została pasieka należąca do Pawła Geperta. - Płakać się chce - mówi załamany. Wiosną będzie wiadomo, ile owadów zginęło.
- Tydzień temu ktoś porozcinał pasy, którymi zabezpieczyłem ule, dzisiaj już śmielej. W pasiece zastałem powywracane ule i zmrożone pszczoły - opisuje dyplomowany pszczelarz w rozmowie z portalem naszemiasto.pl
Pszczoła użądliła dziecko. Żądają odszkodowania i likwidacji pasieki
Dodaje, że takich wielkich szkód nie mógł wyrządzić wiatr ani zwierzęta.
Wandal zniszczył aż 15 uli i wiele rodzin pszczelich zginęło. - Część pszczół udało mi się przenieść, ale czy osłabione przetrwają do wiosny, tego nie wiem. To się okaże dopiero, kiedy wylecą z ula, jak zrobi się ciepło - mówi pan Paweł.
Prowadzi on Gospodarstwo Pasieczne Wielka Pszczoła. - Pozyskujemy naturalne miody nektarowe i spadziowe z terenów górskich oraz miody odmianowe z wędrówek na pożytki. Zajmujemy się hodowlą matek pszczelich oraz produkcją odkładów - wylicza Gepert.
Nie wiadomo, czy za zniszczeniem stoi konkurencja, czy był to chuligański wybryk.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl
źródło: naszemiasto.pl