Pół tony lewych pestycydów pod słomą
Dopiero co pisaliśmy o kolejnych udaremnionych próbach nielegalnego przywiezienia do Polski środków ochrony roślin, a już trzeba wrócić do tematu. W gospodarstwie rolnym na Podlasiu zabezpieczono bowiem blisko pół tony pestycydów pochodzących z przemytu.
Na teren położonego w jednej z wiosek powiatu bielskiego gospodarstwa weszli współpracujący przy tej sprawie funkcjonariusze podlaskiej Krajowej Administracji Skarbowej (KAS), policjanci oraz pracownicy Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa z Bielska Podlaskiego.
Pestycydy w baku zamiast paliwa. Wpadają kolejni przemytnicy
Były bowiem uzasadnione podejrzenia, że mogą znajdować się tam pochodzące z przemytu środki ochrony roślin. I podczas przeszukania stodoły należącej do 39-letniego rolnika trafiono w przysłowiową "10".
"Pod warstwą słomy mundurowi znaleźli opakowania ze środkami ochrony roślin, oznaczone etykietami pisanymi cyrylicą - w sumie blisko 500 kg preparatów chwastobójczych, owadobójczych i grzybobójczych" - podała KAS. Lewe pestycydy zostały zabezpieczone, a gospodarz przesłuchany. Teraz toczy się postępowanie w tej sprawie.
"Krajowa Administracja Skarbowa oraz Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa przestrzegają przed kupowaniem i stosowaniem środków ochrony roślin pochodzących z nielegalnych źródeł, ponieważ są to preparaty o nieznanym składzie i działaniu. Ich stosowanie wiąże się z ryzykiem obniżonej skuteczności zabiegu, gorszej jakości plonu, zniszczenia plantacji oraz skażenia środowiska. Nielegalne środki ochrony roślin stanowią bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa rolników wykonujących zabiegi, a także dla osób postronnych. W konsekwencji mogą powodować realne zagrożenie dla bezpieczeństwa produkcji żywności, a zatem zdrowia konsumentów" - czytamy we wspólnym apelu służb.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl